LandCruiserAdventureClub - Polska https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska Sat, 23 Nov 2024 09:25:57 +0100 Joomla! - Open Source Content Management pl-pl klub@landcruiser.pl (LandCruiserAdventureClub) Wielkopolska na weekend, czyli bezdrożami do Muzeum A. Fiedlera https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/1083-wielkopolska-na-weekend-czyli-bezdrozami-do-muzeum-a-fiedlera https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/1083-wielkopolska-na-weekend-czyli-bezdrozami-do-muzeum-a-fiedlera

 

Z czym kojarzyć się może Wielkopolska? Dla wielu to turystyczna „biała plama”, położona zbyt daleko od gór, morza czy Wielkich Jezior Mazurskich, żeby się nią zainteresować. A przecież ta wydawałoby się płaska kraina ma bardzo wiele do zaoferowania. Dla LCAC rejony te odkrywa Roman Wasik, który od lat na terenie Autodromu4x4 przyjmuje klub i nasze terenówki podczas TOYOTA OFFROAF FESTIVAL. Każdy, kto przez lata się tu pojawił (do tej pory obyło się pięć spotkań ), mógł docenić jak bardzo interesujące rejony można tu zobaczyć. Pałace i dworki, opuszczone stacyjki wąskotorowej kolejki, małe miasteczka w specyficznym, pruskim stylu. Dla tych, którzy chcieliby tu zawitać, ale nie mają pomysłu jaki szlak obrać, Autodrom4x4 i NoMoreGPS przygotowali roadbooki, które posłużyć mogą jako przewodnik. My wybraliśmy do Muzeum Arkadego Fiedlera w nieodległym od Autodromu4x4 Puszczykowie.

 

 

 

AUTO

Czym pojedziemy? Tym razem sprawdzimy jak na szlaku poradzi sobie najnowszy Land Cruiser 150. Bardzo wiele osób docenia jego komfortowe, przestronne wnętrze. Jednak obawiając się o to, czy terenowa przygoda nie spowoduje strat w aucie, nie zjeżdża z utwardzonych szlaków. A to błąd! Wystarczy przecież założyć bardziej terenowe opony (nasz poradnik na temat opon) i ewentualnie zabezpieczyć lakier np. folią (zabezpieczenia aut w terenie), aby ta Toyota pokazała swój terenowy pazur. Takim waśnie, zupełnie seryjnym autem, pokonaliśmy wybraną trasę (nasz test Land Cruisera 150) i trzeba przyznać, że nazwa Land Cruiser i jej legenda są ciągle żywe.

 

 

TRASA

Roadbook „Śladami Podróżnika”, którym będziemy się poruszać, nabyć można w sklepie na stronie Autodrom4x4. Co otrzymamy? Szczegółowe wskazówki nawigacyjne w postaci „kratek” z informacją o manewrach i liczbie kilometrów. Ruszamy szutrowymi szlakami i zaraz za Włościejewkami docieramy do Jarosławek z dworkiem i dużym gospodarstwem, które są dowodem na to, jak pozytywnie zmienia się Wielkopolska. Całość jest jeszcze w odbudowie, ale już widać, że będzie to ciekawe miejsce na mapie turystycznych atrakcji regionu.

 

 

Kolejny ciekawy punkt to Zespół Przyrodniczo - Krajobrazowy "Łęgi Mechlińskie", położony w dolinie rzeki Warty. Obejmuje kompleks nadrzecznych lasów łęgowych wraz z rozległym obszarem bagiennych łąk o powierzchni 780,89 ha, położony po obu stronach Warty w Kotlinie Śremskiej. Niestety to tereny zalewowe, więc trasa nie może prowadzić przez efektownie położone łąki nad sama rzeką. My przerywamy tu na chwilę naszą podróż, by odbić wprost na tyły pałacu rodziny von Hagenów z ok. 1890 roku w Łegach. Z drogi zobaczycie tylko zabytkową bramę, jednak za miejscowością Bystrzek, możecie odbić na północ w kierunku Warty i obejrzeć go z pięknym widokiem przez starorzecze.

 

 

Kolejne kilometry trasy doprowadzą do miasta Śrem. Jest to jedno z najstarszych miast w Polsce. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z roku 1136, a jego lokacja miała miejsce w 1253 roku i została dokonana przez Przemysła I. Śrem był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Jeśli zechcecie zostać tu na chwilę, zobaczycie zabytkowy prostokątny rynek z kamienicami z XIX wieku. Jego nazwa  „Plac 20 Października” to, wspomnienie po 19 obywatelach miasta rozstrzelanych w dniu 20.10.1939 roku, o czym przypomina tablica pamiątkowa. Co więcej?  O tym na stronie poświeconej miastu.

 

 

Ci, którzy lubią terenowe trasy i piękne widoki, teraz właśnie zostaną usatysfakcjonowani. Dalej szlak poprowadzony został nad Wartą z jej rozlewiskami.

 

 

W ten sposób docieramy do Pałacu w Rogalinie. Ta monumentalna budowla, to efekt prac przeprowadzonych w latach 1770-1776 przez Kazimierza Raczyńskiego, pełniącego funkcję pisarza koronnego, a następnie starosty generalnego Wielkopolski i marszałka nadwornego koronnego. Na miejscu zastaniemy regularne, późnobarokowe założenie pałacowo-parkowe, które przetrwało do dziś w pierwotnym kształcie. Pałac składa się z głównego budynku i połączonych z nim ćwierćkolistymi skrzydłami galeriowymi dwóch oficyn bocznych. Wzdłuż poprzedzających go dziedzińców usytuowano drewutnię, stajnię, powozownię i dworskie czworaki. Za pałacem rozciąga się ogród francuski z zamykającym go od zachodu kopcem widokowym. Na początku niestety nie był on dostępny do zwiedzania, ale jeśli będzie taka chwila, że znów będzie dostępny, to warto zarezerwować wcześniej bilety wstępu. Liczbq osób, które jednego dnia mogą zobaczyć jego wnętrze, jest ograniczona. 

 

 

Będąc tutaj warto jeszcze zajrzeć do Kościoła pod wezwaniem św. Marcelina na cześć Marcelego Lubomirskiego, kuzyna fundatora, poległego podczas oblężenia Sandomierza w 1807 roku. Niecodzienna bryła ukończonej w 1820 roku budowli była wzorowana na świątyni rzymskiej z I w. p.n.e. w Nimes, we Francji. Ma ona dwie kondygnacje. Górna pełniła funkcję kaplicy pałacowej, dolna zaś spełniała rolę mauzoleum rodu Raczyńskich. Spoczywa w nim m.in. ciało hrabiego Edwarda Bernarda Raczyńskiego, który w latach 1979-1986 był prezydentem RP na uchodźstwie.

 

 

Finał trasy poprowadzi nas wprost do starego domu rodziny Fiedlerów w Puszczykowie pod Poznaniem. Willę tę, wybudowaną w 1926 roku, Arkady Fiedler kupił od państwa po powrocie do kraju z wojennej emigracji w 1946 r. Już od lat 70-tych jest to Muzeum-Pracownia Literacka poświęcona podróżom i książkom Fiedlerów. Został on wówczas, wysiłkiem rodziny oraz Feliksa Skrzypczaka, starannie wyremontowany i przygotowany pod wystawę pamiątek z egzotycznych podróży. Dodatkowo Zygmunt Konarski, artysta plastyk i człowiek wielkiej fantazji, pomógł urządzić ekspozycję. Jest on autorem również większości ogrodowych posągów.

 

 

W tym roku, począwszy od początku marca, muzeum jest znów otwarte. Czy warto zobaczyć ekspozycje? Dla każdego, kto we krwi ma podróże i przygodę, powinien być to wręcz obowiązkowy punkt na mapie świata. Przeczytać wspaniałe opowieści Fiedlerów i nie zobaczyć pamiątek z tych wypraw? Niestety od ponad 20 lat muzeum nie ma żadnego wsparcia z budżetu państwa czy samorządu, więc Wasze odwiedziny to także cenna cegiełka i wkład w utrzymanie tego obiektu. Polecamy!

 

 

 

PODSUMOWANIE

Nasza wyprawa do Wielkopolski zaowocowała odkryciem na nowo ciekawych tras w jakie obfituje ten region. Jazda Land Cruiserem z dala od głównych tras, to przygoda, której warto spróbować. Jeśli chcielibyście zobaczyć niespodzianki i egzotykę tego regionu, zapraszamy w terminie 3-5 czerwca na TOYOTA OFFROAD FESTIVAL. Na torze Autodrom4x4 sprawdzicie swoje umiejętności, potrenujecie offroadową jazdę i  dowiecie się, ile potrafią Wasze terenowe Toyoty. Czekają też na Was roadbookowe trasy festivalowe.

 

TOF 2021

 

Tekst i zdjęcia: Ireneusz Rek, bluephoto.pl

 

GALERIA ZDJĘĆ

{eventgallery event='magiczna_wielkopolska' attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=0 }

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 14 Mar 2021 12:16:21 +0100
Cudze chwalicie - swego nie znacie, czyli Land Cruiserem dookoła Polski https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/992-cudze-chwalicie-swego-nie-znacie-czyli-dookola-polski-land-cruiserem-j95 https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/992-cudze-chwalicie-swego-nie-znacie-czyli-dookola-polski-land-cruiserem-j95

 

 

Bałkany, Skandynawia lub Włochy. Takie kierunki rozważaliśmy na tegoroczne wakacje. Człowiek zawsze chce poznawać miejsca odległe, o innej kulturze, znacząco odbiegające od codzienności. Życie natomiast potrafi zweryfikować te plany. Gdy w lutym rozpoczęła się pandemia i chwilę później zamknięto granice, już wiedzieliśmy, że najprawdopodobniej nic nie wyjdzie z naszych planów. Postawiliśmy więc na Polskę.

 

dookola polski AroundPolandExpedition 05

 

Planowanie

Początkowy plan zakładał, że z Kielc pojedziemy na mazury, następnie odbijemy na ścianę wschodnią, przejedziemy nią na północ, dojedziemy do trójmiasta, zrobimy całą linię morską, zjedziemy w dół ścianą zachodnią, przejedziemy całą linię górską i z Bieszczad wrócimy do Kielc. Chwilę później, okazało się, że dokładnie w terminie naszego wyjazdu, znajomi wynajęli domek w Bieszczadach. Postanowiliśmy więc zacząć od końca.

 

dookola polski AroundPolandExpedition 08

 

Wyprawa

Ile czasu można spędzić zwiedzając Polskę, żeby nie zacząć się nudzić? To dobre pytanie. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to 2-3 tygodnie. No bo umówmy się - przecież każdy był w górach, na mazurach czy nad morzem.  Nic bardziej mylnego. Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że Polska wcale nie jest taka mała jak nam się wydaje. Żeby dokładnie ją zwiedzić, warto by przeznaczyć średnio 1 tydzień na każdy jej rejon. Czyli żeby dokładnie zwiedzić Polskę potrzebowalibyśmy ok 2-3 miesiące.

 

dookola polski AroundPolandExpedition 06

 

Nasza podróż trwała 24 dni i skupiliśmy się na całokształcie Polski, różnorodności jej regionów bez szczegółowego zwiedzania. Założenie nie zmieniło się od czasów planowania, chcieliśmy objechać ją dookoła i spać codziennie w innym miejscu. I wiecie co? Zabrakło nam czasu!

W podróży nie planujemy dłużej niż na 1-2 dni w przód. Codziennie wieczorem szukając ciekawych miejsc na naszej trasie przeglądaliśmy mapę, blogi podróżnicze i książkę „Niesamowita Polska”, którą dostaliśmy od naszych przyjaciół. Nie planowaliśmy też gdzie będziemy spać. Dopiero popołudniu, w zależności od tego gdzie akurat byliśmy, rozglądaliśmy się za polem namiotowym lub campingiem. Taki sposób podróżowania pozwala naprawdę odpocząć. Nie musicie się spieszyć, bo nie macie z góry zarezerwowanych noclegów. Jeśli gdzieś Wam się spodoba to możecie zostać tam dłużej, jeśli nie, nic nie stoi na przeszkodzie żeby jechać dalej. Okazało się, że zabrakło nam czasu na ścianę wschodnią, którą zdecydowanie musimy nadrobić jakimś tygodniowym wyjazdem.

 

dookola polski AroundPolandExpedition 03

 

Wnioski

Polskę warto zwiedzić na 2 sposoby. Pierwszy z nich to ten, w który zwiedza ją każdy z nas. Weekendowe wycieczki do różnych miejsc. Dzięki temu możemy poświęcić więcej czasu na jedno konkretne miejsce. Drugi sposób to właśnie objechanie jej dookoła. To właśnie wtedy można najlepiej zaobserwować jej różnorodność, charakterystyczne cechy każdego z regionów czy spróbować totalnie odmiennego jedzenia. Każdemu polecamy poświęcić kiedyś zagraniczną wyprawę właśnie na rzecz zwiedzania Polski. Uwierzcie nam – warto!

 

dookola polski AroundPolandExpedition 31

 

Podsumowanie

  • Nasza wyprawa wokół Polski trwała 24 dni
  • Przez ten czas przejechaliśmy 3820 kilometrów
  • Odwiedziliśmy ok. 40 miejscowości
  • Byliśmy obok 4 granic (Słowacja, Czechy, Niemcy, Rosja)

Poniżej znajdziecie „bucket list” rzeczy, które możecie zobaczyć czy zrobić na naszej trasie. Wrzucam Wam też mapę, z zaznaczonymi wszystkimi miejscami, które odwiedziliśmy oraz najfajniejszymi restauracjami i campingami, które udało nam się znaleźć. Może kogoś zainspiruje to do takiego wyjazdu!

 

mapa dookola polski

 

  1. Jechaliśmy kolejką wąskotorową w Bieszczadach
  2. Jedliśmy najlepszego Naleśnika Giganta w Chacie Wędrowca w Wetlinie
  3. Wędrowaliśmy szlakami po przełęczy Obidza
  4. Podziwialiśmy wspaniałe widoki w Lesinicke Sedlo
  5. Wypoczywaliśmy na basenach termalnych w Białce tatrzańskiej
  6. Zwiedzaliśmy drewniane miasteczko – Lanckorona
  7. Oglądaliśmy zachód słońca za katowickim spodkiem
  8. Jechaliśmy kolejką linową nad Parkiem Śląskim
  9. Widzieliśmy 20 małych Harry Potterów na zamku w Mosznie
  10. Spaliśmy w najcudowniejszym pensjonacie w Polsce - Złoty Jar
  11. Szukaliśmy złota w kopalni złota w złotym stoku
  12. Próbowaliśmy odnaleźć wszystkie krasnale we Wrocławiu
  13. Zobaczyliśmy największą ilość harleyowców podczas Polish Bike Week w Karpaczu
  14. Zdobyliśmy jeden ze szczytów Korony Gór Polski – Śnieżkę
  15. Odwiedziliśmy najmilsze ASO Toyoty w Polsce w Zielonej Górze (to historia na osobną opowieść)
  16. Odpoczywaliśmy na drzewach w Krzywym Lesie
  17. Plażowaliśmy na jedynej wyspie w Polsce - wyspie Wolin
  18. Odwiedziliśmy molo w Kołobrzegu
  19. Oglądaliśmy rozsuwany most w Darłówku
  20. Piliśmy pyszne drinki w Chłapkowie
  21. Oglądaliśmy latarnię morską w Krynicy Morskiej
  22. Jedliśmy pyszne ciasta w niesamowitej, rodzinnej kawiarni w miejscowości Reszel
  23. Oglądaliśmy port w Węgorzewie
  24. Poszliśmy na koncert szantowy w Sztynorcie
  25. Jeździliśmy rowerami szlakiem Giżycko-Wilkasy
  26. Spacerowaliśmy po Zakopanem Mazur czyli Mikołajkach
  27. Przeprawialiśmy się promem z Wierzby do Mikołajek
  28. Oglądaliśmy amfiteatr w Mrągowie
  29. Zwiedzaliśmy stare miasto w Olsztynie

 

Jeśli macie ochotę śledzić nasze wyjazdy lub przybić kiedyś piątkę gdzieś na trasie to zachęcamy do obserwowania nas na Instagramie: slowtraveler.pl

 

Tekst i zdjęcia: Maciej Surgiel, slowtraveler.pl

 

 

GALERIA ZDJĘĆ

{eventgallery event='dookola_polski' attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=0 }

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Tue, 01 Sep 2020 05:39:44 +0200
Wszystkie drogi prowadzą do Drawska Pomorskiego https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/959-wszystkie-drogi-prowadza-do-drawska-pomorskiego https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/959-wszystkie-drogi-prowadza-do-drawska-pomorskiego

 

Drawsko Pomorskie to miejsce, gdzie turystyka łączy się ze sportem, a szlaki rajdowe krzyżują się ze szlakami turystyki mobilnej. Wszystkie drogi prowadzą do Drawska Pomorskiego to idea, która od wielu lat towarzyszy organizacji szlaków turystyki mobilnej na Pojezierzu Drawskim. 

 

Schowek02

 

Turyści, którzy zdecydują się na przeprawę przez wytyczone szlaki w pobliżu Drawska Pomorskiego, odkryją wyjątkowe krajobrazy, wąskie przejazdy duktami leśnymi, a także ciekawe miejsca w regionie. Położony w pobliżu Drawska Pomorskiego poligon stanowi centrum zmagań rajdowych w Polsce, a na jego terenie organizowana jest m.in. Baja Poland — runda Pucharu Świata w Rajdach Terenowych Baja.

 

 

 

Tereny Drawska Pomorskiego i okolic dają duże możliwość organizacji nie tylko wydarzeń sportowych, ale także indywidualnych wyjazdów turystycznych. Szlakami turystyki mobilnej w pobliżu Drawska Pomorskiego poruszali się niedawno pasjonaci motoryzacji, byli kierowcy rajdowi Martin Kaczmarski i Łukasz Lechowicz. Kilka lat wcześniej byli uczestnikami organizowanych tu rajdów terenowych m.in. Baja Drawsko Pomorskie i wspomnianej Baja Poland.Doświadczeni kierowcy rajdowi postanowili wrócić na Pojezierze Drawskie i poznać tereny zupełnie inne niż te znane im z rajdów terenowych. Martin Kaczmarski do turystycznej wędrówki wybrał sprawdzoną Toyotę Land Cruiser, a Łukasz Lechowicz w warunkach terenowych sprawdzał Porsche Cayenne.

 

klaczmarski fb

Fot. facebook Martin Kaczmarski 

 

Zapytaliśmy turystów o ich wrażenia z pobytu — Martin Kaczmarski:
Pamiętam, jak kilka lat temu przyjeżdżałem do Drawska Pomorskiego na treningi i na rajdy. Miałem w głowie obraz poligonowych dróg, miasteczka rajdowego i tras dojazdowych. Od kolegów słyszałem, że jest w okolicy wiele pięknych miejsc. Teraz wspólnie ze znajomymi postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda ten teren z innej perspektywy niż auto rajdowe. Oczywiście nie porzuciliśmy samochodów, przesiedliśmy się do terenowych aut turystycznych i przeżyliśmy prawdziwą przygodę.

 

klaczmarski fb2

Fot. facebook Martin Kaczmarski 

 

Ja przyjechałem z Wrocławia. W kilka godzin można z Dolnego Śląska dotrzeć do Drawska Pomorskiego i rozpocząć kilkudniową przygodę. Jest to bardzo dobre miejsce na szybki weekendowy wypad. To, co mnie zaskoczyło, to mały ruch turystów, ciekawe miejsca, punkty widokowe i bardzo dobra organizacja sieci szlaków. Jak prawdziwi turyści, wyposażeni w odpowiedni sprzęt i produkty, korzystaliśmy z uroków Pojezierza Drawskiego. Szykowaliśmy sami jedzenie, spaliśmy w specjalnych namiotach, a w ciągu dnia podróżowaliśmy i mierzyliśmy się z wymagającym terenem. Odkryliśmy bardzo ciekawe miejsca, do których z pewnością wrócimy.Oczywiście przydały się wcześniej nabyte umiejętności rajdowe, szczególnie podczas przejazdów w błocie. Co ciekawe, każda taka przeszkoda ma alternatywny objazd, więc każdy może spróbować swoich sił, a jak nie da rady, to może pojechać inną drogą. Podczas tej wycieczki wróciły mi również wspomnienia z początków moich rajdowych przygód. W ostatni dzień naszej wędrówki po okolicy urzekły mnie widoki w Gudowie i jezioro Lubie. Jestem przyzwyczajony do widoków na Mazurach, gdzie na zbiornikach wodnych jest wiele jednostek sprzętu pływającego. Tutaj, kiedy patrzyłem na jezioro, widziałem dwie trzy łodzie. To bardzo urocze miejsce. 


Bardzo dobre doświadczenia z pobytu ma również Łukasz Lechowicz, który wcześniej wielokrotnie odwiedzał Drawsko Pomorskie:
Podobnie jak Martin Kaczmarski byłem uczestnikiem rajdów terenowych Baja Poland i Baja Drawsko Pomorskie. Pamiętam bardzo dobrą atmosferę rajdową, wielu kibiców i tereny, które mnie ciekawiły.Nie było wtedy czasu, aby poznać bliżej okolice Drawska Pomorskiego. Od kilku lat zrezygnowałem z jazd terenowych, sprzedałem samochód, przesiadłem się na rower i narty biegowe. Jednak zawsze, kiedy wsiadam za kierownicę auta terenowego, odczuwam frajdę. Tak było również podczas tego wyjazdu.Z sentymentem wróciłem na te tereny. Poznałem je na nowo. To, co mnie zaskoczyło, to bardzo ciekawe ukształtowanie terenu, życzliwi ludzie i nieodkryte przez masowych turystów przestrzenie. Można porównać ten teren do Mazur, jednak jest tutaj zdecydowanie mniej turystów i mniej infrastruktury, co jest wyróżnikiem dla tego miejsca. Na trasie naszej wycieczki nie spotkaliśmy praktycznie innych turystów. To nas bardzo pozytywnie zaskoczyło. Po drodze rozmawialiśmy z mieszkańcami regionu. Byliśmy w kilku ciekawych miejscach. Przez trzy dni, zdani sami na siebie, jechaliśmy wytyczonymi szlakami, organizując sobie przygodę we własnym zakresie. Miałem bardzo dużą frajdę, jadąc po okolicznych szlakach.

 

slider01

slider06

Fot. Zachodniopomorskie Szlaki Turystyki Mobilnej 

 

Zachodniopomorski szlak turystyki mobilnej to sieć ponad 1500 km wytyczonych tras po obszarach leśnych i polnych, a także miejscowo po drogach asfaltowych. Szlaki zostały wytyczone w uzgodnieniu z administratorami dróg i nadleśnictwami. Sieć dróg prowadzi przez najbardziej urokliwe miejsca w regionie i uwzględnia możliwość korzystania z lokalnych atrakcji, punktów widokowych. Większość tras przebiega przez Drawsko Pomorskie lub tutaj się zaczyna i kończy. W ostatnim czasie gmina Drawsko Pomorskie zleciła wykonanie trzech nowych szlaków, których łączna długość to ponad 370 km.

 

slider07

 Fot. Zachodniopomorskie Szlaki Turystyki Mobilnej

 

 

Ślad GPS tras do pobrania:

logo

turystyka-mobilna.drawsko.pl

 

Schowek01

 

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Wed, 06 May 2020 16:03:58 +0200
Podlasie na weekend https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/895-podlasie-na-weekend https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/895-podlasie-na-weekend

 

Tekst i zdjęcia: Ireneusz Rek

 

Podlasie. Kraina niechciana, z której jeszcze nie tak dawno uciekał, kto mógł. Wg statystyk podawanych przez GUS w 2011r. drugie najbardziej wyludnione emigracją województwo w kraju (9,1%).  Jednak przez lata, gdy odwiedzam te strony widzę jak wiele się zmienia, jak wiele sie zmienia pozytywnie.

 

podlasie 2019 IMG 0839

 

Tykocin

Nowa, szybka trasa S8. W niespełna 2 godziny można dostać się tu chociażby z Warszawy.  Gdy kilkanaście lat temu pierwszy raz odkrywałem to położone nad Narwią miasteczko, urzekło mnie swoim klimatem. Tu czas się zatrzymał.  Stare centrum nie obrosło w blokowiska, domy zadbane, jak kto mógł sprawiały wrażenie, że takie same były i 100 lat temu. Tylko pomnik hetmana Czarneckiego (drugi po Kolumnie Zygmunta najstarszy pomnik świecki w Polsce) ze złota buławą na rynku dodawał otuchy, że nie wszystko idzie ku gorszemu. Jeden pensjonat gdzieś na obrzeżach, bazar, stara synagoga z tynkami pamiętającymi lepsze czasy, domki z kolorowymi okiennicami na rynku... Minęło dwadzieścia lat. Co się zmieniło, czy na lepsze?

 

podlasie 2019 IMG 0392

 

Stalowy most na Narwi pozostał taki sam, malowany na niebiesko, z wygiętymi łukami kratownic. Poza tym zmieniło sie wszystko. Od 1993r Tykocin znów jest miastem (po raz pierwszy uzyskał prawa miejskie w 1425).  Dobre jedzenie podają już nie tylko w ukrytej za synagogą, żydowskiej restauracji TEJSZA. Powstało wiele nowych, ciekawych kulinarnie miejsc. Chociażby położona obok kościoła, przy rynku restauracja Alumnat, znana z tego, że jej ozdobne wejście zagrało w filmie "U Pana Boga za piecem". Kiedyś ta brama była zamknięta na głucho... Wspomniana synagoga zyskała remont i nowy kolor elewacji. Za rzeką pojawił się zamek... Tak, prawdziwy, renesansowy zamek. Pierwotnie rozbudowany na polecenie króla Zygmunta Augusta, na początku XVIII w, po pożarach, na polecenie hetmana Jana Klemensa Branickiego oddany do rozbiórki. Stąd okoliczni mieszkańcy zyskiwali materiał do budowy nowych domów. W XX w. pozostał po nim już tylko niewielki kopiec ziemi. A przecież to tu chronił się przed zarazą Król Zygmunt III Waza, przebywający na zamku wraz z rodziną pomiędzy 14 listopada 1630 roku a 8 lutego 1631 roku. Właścicielem twierdzy był miedzy innymi Stefan Czarniecki, który otrzymał go wraz z okolicznymi ziemiami poprzez królewskie nadanie 13 czerwca 1661 r. jako wynagrodzenie zasług dla ojczyzny. Na zamku, w 1705r ustanowiono też Order Orła Białego.

 

podlasie 2019 IMG 0413

 

Rok 2002, wbito pierwszą łopatę, wmurowano kamień węgielny i dziś po latach prac w niebo strzelają ceglane wieże i mury... Czy to dobrze, że zbudowano go raczej mniej niż więcej zgodnie z prawdą historyczną? (Na zamku przeprowadzono szeroko zakrojone badania archeologiczne, poszukiwano też źródeł historycznych, ale to już z mizernym skutkiem). Gdy wrócę pamięcią do ledwo wystających z ziemi fundamentów po pracach wykonanych z latach 60-tychXXw. i patrzę na to, co mamy obecnie to wolę jednak być dumny z potężnie już wyglądającego królewskiego zamku niż patrzeć na ledwo widoczne ślady po nim.

 

 

Poza głównymi drogami

Jedziemy dalej w kierunku Sokółki.  Jedno, co uderza w tutejszym krajobrazie to fakt jak bardzo drewniane jest tutejsze budownictwo. Jednak stare, walące się chałupy to już rzadkość. Gdy mijamy jedna z takich właśnie opuszczonych znajdujemy na niej karteczkę z ogłoszeniem. Nie, dom nie szuka nabywcy. Ktoś właśnie ogłasza ze kupiłby ten lub podobny w okolicy... Bo Podlasie się zmienia. Gdy przejeżdża się polnymi drogami wśród wiosek, widać że nadal rolnictwo i uprawa to podstawa. Jednak już nie tylko...

 

podlasie 2019 IMG 0783

 

Ania

Nocujemy w drewnianym domku, zbudowanym z marzeń o powrocie do Polski. Ania całe dorosłe życie spędziła w Londynie. W Anglii zamieszkała już jako nastolatka. Dziś, po 25 latach ma ładny, drewniany dom zbudowany tuż obok starej chaty w której mieszkała jej babcia. Wynajmuje go przyjezdnym, gotuje, żyje lokalnymi sprawami i chyba nie tęskni już do kolorów i gwaru stolicy zjednoczonego królestwa. Ale dlaczego zamarzyła o powrocie? Zapytacie ja sami jeśli zechcecie być jej gośćmi.

 

podlasie 2019 IMG 0496

podlasie 2019 IMG 0815

 

Po bezdrożach Podlasia

Nie odjeżdżamy od Sokółki zbyt daleko.  Kręcimy się po okolicznych, polnych dróżkach, zajrzymy pod resztki spalonego wiatraka, na cmentarz choleryczny z XIXw, zatrzymamy się na pieczenie kiełbas w zacisznym miejscu gdzieś na uboczu. Niby niewiele, dzień mamy wszak krótki, ale wyjazd z przyjaciółmi, wspólne szwędanie się poza głównymi drogami, wspólnie spędzony czas na niespiesznym delektowaniu chwili... bezcenne.

 

podlasie 2019 IMG 0827

 

 

GALERIA ZDJĘĆ 

{eventgallery event='podlasie_2019" attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=0 }

 

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 17 Nov 2019 10:46:07 +0100
Via Mazuria, czyli zimowa jazda między jeziorami https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/733-via-mazuria-czyli-zimowe-jazdy-miedzy-jeziorami https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/733-via-mazuria-czyli-zimowe-jazdy-miedzy-jeziorami

Zimą jest zimno. Zimą powinno się grzać kości przy kominku lub z braku takowego choćby elektrycznym piecyku i czekać na wiosnę. A jednak człowiek to takie nierozumne zwierzę, że wychodzi na wiatr, na zamrożone od szronu pole i chce szukać szczęścia gdzieś za ciepłymi drzwiami domu...

  

 

Weekend 10-11 lutego nie zapowiadał się szczególnie mroźnie. Była nawet nadzieja, że się leciutko ociepli na tyle, żeby odtajały mazurskie ścieżki zagubione miedzy polami. Byłoby to gwarancją dodatkowych wrażeń jakie zaplanował nam Michał Bartosiak z Trawers.eu. Jednak odwilż nie nadeszła... Za to lekki mrozek zaczarował przyrodę na polnych drogach gdzieś między Mławą a Olsztynkiem tak, że trudno było oczy oderwać od fantazyjnych form z białego lukru, pozawieszanych na wszystkim, co wystawało ponad ziemię. 

  

 

Pojechaliśmy zwartą, toyotową grupą, czyli Land Cruiser 40, Land Cruiser 125, Land Cruiser 155 oraz 3 Hiluxy, z jednym rodzynkiem w postaci Fenixa, czyli świeżo odbudowanego Nissana Patrola ogranizatora. Trasa raczej łatwa. Leśnie ścieżki dawały jednak czasami znać, że mazurska przyroda ma charakter i nie przyjechaliśmy na wiślane bulwary.... Głębokie, zamrożone koleiny po maszynach do wyrębu lasu czy zwalone pnie to jest właśnie smak mazurskiej przygody.

 

 

Wieczór. Taka pora, że chce się z przyjaciółmi pogadać o wspólnych planach, co gdzie kto był lub jakie cudo załozył do auta. I najlepiej jeszcze przy kominku w klimatycznym wnętrzu. To wszystko zapewniła leśniczówka w Waplewie. A nastepny dzień - kolejne leśnie scieżki ze szczęśliwym finałem w gospodarstwie rybackim Swaderki. Świeża, właśnie wyciągnięta z wody rybka, rzucona na patelnie - to właśnie można tam posmakować ...

 

 

 

Już wkrótce kolejne wyjazdy gdzieś w bezdroża. Jeśli chcielibyście dołączyć, Michał Bartosiak z Trawers.eu przedstawi wkrótce kolejne propozycje.

 

Tekst i zdjęcia: Ireneusz Rek

 

 https://www.youtube.com/watch?v=6yTc4u4emqQ

 

 

 

GALERIA ZDJĘC

{eventgallery event='via_mazuria' attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=1 }

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Tue, 20 Feb 2018 07:57:08 +0100
Wschodnie włóczęgi https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/670-wschodnie-wloczegi https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/670-wschodnie-wloczegi

 

Zapraszamy do lektury opowieści o wedrówkach do miejsc egzotycznych ale przecież tak odległych od nas. Tym razem Michał Bartosiak zabiera nas na wschodnie rubieże Rzeczypospolitej, by pokazać nam Polskę zagubioną w małych, przygranicznych miejscowościach gdzie lichą drogą, pomiedzy polami i lasami zobaczyc można z bliska niezwykłą i niecodzienna strone naszego kraju... 

 

 LCAC tatarskim sladem IMG 5452

 

Tekst: Michał Bartosiak Travers.eu, zdjecia: Ireneusz Rek

 

Od kilku sezonów, przynajmniej raz w roku odzywa się we mnie tęsknota za  włóczęgą po wschodnich rubieżach Polski – specyficzne klimaty, otwarci i szczerzy ludzie, dzikie i pierwotne lasy, zapomniane zabytki i charakterystyczna architektura.  Wszystko to sprawia, że rozpuszczam wici wśród przyjaciół i wyruszamy na „Wschodnią włóczęgę”. W planach dużo atrakcji i mnóstwo kilometrów do nawinięcia na koła. Piątkowy poranek, wita nas słońcem i start z zatłoczonego parkingu pod hipermarketem wywołuje uśmiech na twarzach wszystkich uczestników. Pierwszy etap wycieczki niestety prowadzi drogami asfaltowymi, dzięki temu nasze trzy Toyoty i Nissan  szybko przemykają do punktu pierwszej ucieczki w dzicz. Skręcamy do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Trasa jest naprawdę piękna, nie ma tu terenu, droga wyasfaltowana ale przejazd tranzytem, bocznymi drogami obfitującymi  w fantastyczne widoki bagien, monumentalnych drzew, tajemniczych zakątków i wypatrywanie zwierząt sprawia, że wszyscy nie mogą powstrzymać okrzyków zachwytu i cb ciągle nadje na swoich falach.  Obiad w stylowej drewnianej karczmie, poza ucztą  smaków okraszony jest pierwszymi wyrazami zadowolenia i mnóstwem komentarzy.

 

 LCAC tatarskim sladem IMG 4754

LCAC tatarskim sladem IMG 4758

 

W dalszej podróży ocieramy się o Twierdzę Ossowiec a kolejne km trasy wprowadzają nas na szutry i dukty wzdłuż brzegu Biebrzy. Piękna widokowa trasa doprowadza nas do Białobrzegów, gdzie w stary młyn kusi zapachem świeżo usmażonych ryb. Przemy dalej, jeszcze przed zmierzchem musimy dotrzeć do bazy noclegowej – Folwark Hutta w pobliżu Suwałk. Piękny, zabytkowy budynek, klimatyczne pokoje i arcysympatyczna obsługa sprawiają, że w sobotni poranek z lekkim ociąganiem startujemy w trasę. Teraz już większość podróży spędzimy poza asfaltami- do pokonania 200km. A  mamy po drodze do zwiedzenia Sejny z Katedrą i Synagogą do tego degustacja miejscowego przysmaku – „Mrowisko” – wielki kopiec kruchych ciastek a’la faworki oblanych miodem z rodzynkami i  makiem.

 

 LCAC tatarskim sladem IMG 5168

 

Kolejne  kilometry to maksymalne szutrowanie – trasa poprowadzona wzdłuż granicy z Litwą – gdzie objeżdżamy graniczne jezioro Galadus, wstępujemy do ciotek  Miłosza w Krasnogrudzie aby łyknąć trochę kultury, zanurzamy się w dzikie wiekowe puszcze gdzie jelenie i sarny przebiegają przed samochodami. Dojeżdżamy też do „trojstyku” granic Polski, Litwy i Białorusi w rejonie Stanowiska a postój na popas i odpoczynek robimy sobie przy śluzie Kudrynki, na brzegu Czarnej Hańczy czy też kanału augustowskiego. Żeby nie było tak luksusowo i aby zaspokoić pierwotne traperskie instynkty -  ten posiłek jest typowym obiadkiem terenowca - grill, kuchenka turystyczna no i kiełbaski, kurczaki, boczek i inne smakołyki (zupki profi oraz konserwa turystyczna) – wszystko do przygotowania we własnym zakresie. 

 

LCAC tatarskim sladem IMG 5237

wschod 2015 IMG 0176

 

Syci, napojeni i wypoczęci ruszamy dalej. Trasa nadal będzie nas prowadziła po rejonach przygranicznych, wręcz będzie ocierała się o słupy graniczne - na tzw grubość lakieru.  Szutry, dukty, przecinki. A wszystko pod czujnym okiem straży granicznej. Każda taka wycieczka zgłaszana jest do tych służb z informacją o uczestnikach i samochodach – dzięki temu kontrola pograniczników jest szybka, sprawna i na koniec sympatyczna – wymiana żartów, pogaduchy o samochodach terenowych. 

Przejeżdżamy w poprzek kolejek TIRów czekających na odprawę, wywołując zdziwienie wśród kierowców. Wyłaniamy się z mroków leśnych gąszczów i nadal przemy przed siebie. Nasz fotograf szaleje ze swoim Canonem, ilość tematów, kapliczek, domów, kościołów czy klimatycznych zakątków, widoków czy wręcz pejzaży – powoduje, że karta pamięci zapełnia się ekspresowo.

Na koniec dnia docieramy do dzisiejszego celu podróży – Zajazd na końcu Świata – czyli tatarska gospoda w Kruszynianach. Ale nie ten wielki, komercyjny, tylko totalnie rustykalny i na maxa klimatyczny gdzie czekają na nas Babcia, Marta i Andżelika, które już kilka razy gościły nas w swoich progach. Na ten sobotni wieczór obiekt jest całkowicie do naszej dyspozycji. Kolacja, oczywiście w towarzystwie gospodyń przeciąga się do bardzo późnych godzin nocnych. Wyśmienite jedzenie, przepyszne trunki, rozmowy o nas, naszych wyprawach, tatarskich i podlaskich zwyczajach, historii zajazdu,  niesamowicie sympatyczne towarzystwo zapada wszystkim głęboko w pamięć. Ten pobyt jest naprawdę udany i dla takich chwil warto telepać się po wykrotach kilkaset kilometrów.

 

wschod 2015 IMG 0342

wschod 2015 IMG 0364

wschod 2015 IMG 0357

wschod 2015 IMG 0368

 

Niedziela - kolejne niesamowite śniadanie, pożegnalne uściski z gospodyniami i jedziemy do Meczetu na liźnięcie rąbka historii. Tu, żartobliwie ostrzegam wszystkich przed zadawaniem pytań miłemu, jak sam się nazywał „kościelnemu”, którego ogromna  wiedza potrzebuje tylko zachęty aby nieskończona strugą zalać ciekawych słuchaczy. Więc już po 2 godzinach udaje się nam przenieść zwiedzanie tego jakże ciekawego zakątka Polski na Mizar – czyli tatarski cmentarz. Kamienne bloki, pokryte mchem, stylowe ogrodzenie i smugi światła przeciskające się przez gęste drzewa  sprawiają prawie magiczną aurę.

 

wschod 2015 IMG 0378

wschod 2015 IMG 0427

 

I znów w drogę. Tym razem odwiedzamy piękne cerkwie, przejeżdżamy praktycznie nad przejściem granicznym w Bobrownikach, aż dojeżdżamy do zalewu Siemianówka.  Kiedyś czynna grobla pozwalała na wjazd samochodami kilometr „w jezioro”. Teraz postawiono zakazy i dlatego na chwilę odpoczynku w podróży robimy sobie na opuszczonej stacyjce kolejowej. Dalej objeżdżamy zalew i szykujemy sobie obiad offroadera nad brzegiem bagien, na skraju puszczy białowieskiej.

 

wschod 2015 IMG 0471

 

Ostatni już etap naszej włóczęgi doprowadził nas pięknymi, leśnymi drogami do Białowieży. A ponieważ we wszystkich naszych podróżach szanujemy przyrodę i wyznajemy zasadę „bez śladów” , matka natura czasami się nam odwdzięcza – na skraju puszczy powitał nas piękny, wręcz posągowy, najprawdziwszy żubr. Wyszedł na łąkę zażyć słonecznych  kąpieli  w ostatnich jego promieniach.

 

zubr bialowieza

 fot. Romek Piotrowski

 

Nasza wyprawa dobiegła końca, na kolację i podsumowanie wycieczki wstąpiliśmy do bardzo ciekawej restauracji „Carskiej” w zabytkowym budynku stacji kolejowej. Tak minął piękny weekend , który wszystkim uczestnikom sprawił ogromną radość.

A ponieważ jak pisałem na wstępie – ciągnie mnie tam co roku, na pewno jeszcze wrócę w te rejony.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=skuvJcVp1gk

 

 

GALERIA ZDJĘĆ 

{eventgallery event='wschodnie_wloczegi_z_trawers_eu' attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=0 }

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 04 Feb 2018 18:02:00 +0100
Daleko od szosy, czyli polami, lasami na Pojezierze Brodnickie https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/668-pojezierze-brodnickie-z-trawers-eu https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/668-pojezierze-brodnickie-z-trawers-eu

Michał Bartosiak od lat współpracuje z klubem, przygotowując dla nas trasy podczas Toyota Off-Road Festivalu, czy wypraw z cyklu Mazovia Outback. Wyjazdy terenowe sa jego pasją i od zawsze każdą wolna chwilę poświęca na podróżowanie bocznymi drogami i poza nimi. Zapraszamy do lektury opowieści o wypadzie na Pojezierze Brodnickie z dala od asfaltowych szlaków, zorganizowana w ramach projektu Travers.eu

 trawers brodnica 2016 IMG 0365

 

Tekst: Michał Bartosiak Travers.eu, zdjecia: Ireneusz Rek

Długi weekend listopadowy, można wykorzystać na wiele sposobów. Jedni maszeruja inni piknikują a ci którzy chcą zobaczyć świat bardziej z bliska, z dala od asfaltowych szlaków dają się skusić do poszurania po szutrach i ruszają bezdrożami czerpać radość życia z bliskiego kontaktu z przyrodą i urokami krajobrazów. Tym razem wyjazd zaplanowaliśmy w dniu odzyskania naszej polskiej niepodległości.  Aby bardziej zapadł w pamięci start wyprawy ogłoszony na 11.11., miał wypaść o godz 11,00. Udział w imprezie wzięło...  11 osób. Przez kolejkę podczas porannej kawy w McDonald's wyjazd opóźnił się do godz 11.11. I tak w towarzystwie samych jedynek wyruszyliśmy z Sierpca w kierunku „Pojezierza Brodnickiego”.

 

trawers brodnica 2016 IMG 0214

 

Pierwszy etap podróży to 70 km wytyczone w większości poza drogami asfaltowymi, po szutrach, duktach, przecinkach leśnych... Wokół jesienne krajobrazy i chwilami kapiący deszcz lub nawet już deszcz ze śniegiem. Takie okoliczności, dzięki którym jest błoto i przygoda tylko poprawiły humory wycieczkowiczów. Już po zmroku, który jesieną szybko pojawia się w oknach aut, logujemy się na bazie wyprawy. Do dyspozycji czeka przygotowany w Leźnie dom. Tu odpoczniemy, tu poznamy się trochę, poopowiadamy o tym gdzie warto wyruszyć, jakie niespodzianki szykuje dla nas świat z dala od domu na nieutwardzonych szlakach, gdzie warto pojechać.... Rozmowy o Jeepach, Czapajewach, Nissanach  i Toyotach ciągnęły się do późnych godzin nocnych. W tym towarzystwie nie było jednak jakże znanych dyskusji  na  temat który samochód lepszy. Uznano na wstępie, że najlepsze autko, to takie, które posiadamy.

 

trawers brodnica 2016 IMG 0503

trawers brodnica 2016 IMG 0471

 

Sobota, jakże pysznie rozpoczęta śniadankiem miała mieć swój ciąg dalszy w postaci wypadu na pobliski tor offroadowy. Przygotowany niegdyś specjalnie na takie okazje jest efektem wielu godzin wspólnej pracy mojej i Lutka, towarzysza wielu wspólnych wypraw. Został przemyslany tak aby zapewnić atrakcje zarówno tym poczatkujacym (trasa czerwona), jak i tym którzy potrzebuja wiecej wyzwań (trasa czarna).  Wytyczone przejazdy obfitują w liczne zjazdy, podjazdy, trawersy, bagienka i leśne przecinki. W czasie deszczu tor staje  się praktycznie nie przejezdny a wydobycie się z wąwozu wymaga mocnych nerwów i pewnego operowania gazem. Tym razem wszytskim uczestnikom udało się pokonać wszystkie przejazdy. Niektórym tak się spodobała zabawa, że trasy pokonywali kilkukrotnie a nawet odbyły się mini zawody rodzinne – mąż kontra żona. Jury konkursu z czystym sumieniem ogłosiło remis.

 

trawers brodnica 2016 IMG 0533

 

Dalszy ciąg wyjazdu to roadbook, czyli 60 km tras przez Pojezierze Brodnickie pełne pięknych zakątków, ciekawostek architektonicznych, etnicznych czy po prostu krajobrazowych. To robi wrażenie i namawiamy do zobaczenia tego z bliska jesli tylko znajdziecie czas by do nas dołaczyć. A wieczorem... ognisko. Chwila wytchnienia, czas na podzielenie się tym co sie zobaczyło, przeżyło, wydarzyło i na torze i podczas roadbokowego przejazdu.

 

trawers brodnica 2016 IMG 0530

 

Niedziela wzywała do drogi powrotnej. Jednak ponieważ prowadzący ma „skrzywienie” i awersję do dróg asfaltowych trasa do domu została wytyczona zgodnie z nazwą imprezy „polami , lasami”. Znów mogliśmy podziwiać piękno okolicznej przyrody, jesiennych szarości ale czasami także jej ciepłych kolorów. Wszyscy uczestnicy dzielnie (a nawet z uśmiechem na ustach) znieśli trudy podróży terenowej, zadowoleni  i wypoczęci wrócili do domów naładowani energią do codziennych obowiązków. Już wkrótce zaprosimy do udziału w kolejnej edycji  imprezy.

Więcej na Travers.eu.

 

GALERIA ZDJĘĆ 

{eventgallery event='pojezierze_brodnickie_z_trawers_eu' attr=images mode=lightbox max_images=100 thumb_width=170 offset=0 }

 

 

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 01 Oct 2017 11:56:00 +0200
Piotr Kulczyna - Konno przez Polskę - fragment książki https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/606-piotr-kulczyna-konno-przez-polske-fragment-ksiazki https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/606-piotr-kulczyna-konno-przez-polske-fragment-ksiazki

Piotr Kulczyna, znany z wielu podróży swoim ukochanym Land Cruiserem BJ40 i od niedawna BJ45 ma w swoim życiu jeszcze jedna miłość. Są nią konie. Konno postanowił więc zrealizować jedno ze swoich marzeń, podróż przez sporą połać kraju. Zdany na różne przeciwności i przygody, tylko z tym co zmieściło się w podręcznym bagażu przemierzył ponad 500 km. Jakie wynikły z tym związane przygody i perypetie - zapraszamy do lektury książki. A już u nas wybrane fragmenty opowieści!

 

 

Fragmenty książki 

KONNO PRZEZ POLSKĘ

 

[...] W dwa tygodnie po powrocie z Azjatyckiej wyprawy, powróciły do leśniczówki moje konie ze stajni Śląska i Opolszczyzny gdzie mieszkały podczas naszej nieobecności. Niby wszystko było w porządku zadbane odkarmione, stajenni dbali o nie z należytym obowiązkiem i pietyzmem ale… jednak czegoś im brakowało… Ich sierść nie błyszczała blaskiem słońca wdzierającego się przez okienka stajni, ich zapach był inny, bardziej ostry, drażniący, a i one same niepewne podenerwowane przestępowały z nogi na nogę w swoich boksach. Nie bały się mojej obecności, nie uciekały od mojej ręki, wręcz przeciwnie starały się jak największą powierzchnia swoich wielkich ciał dotknąć mnie. Ich nozdrza opierały się o moje policzki buchając co rusz gorącym oddechem, który pozostawiał wilgotną  skórę twarzy. Po mimo to widziałem w ich oczach, uszach obawę, strach, ich ciche rżenie zatrzymywało mnie na godziny w stajni, czułem a nawet byłem pewien, że bały się kolejnego rozstania, one tęskniły za swoimi kątami i za mną.

 

 

To bardzo przejmujące gdy zwierzę okazuje mam swoje przywiązanie wyraża swoje uczucia mówi do nas, że ich dom jest tutaj i tutaj czuje się najlepiej – bezpiecznie. I wtedy właśnie postanowiłem , kolejną wyprawę odbędę z koniem , przyjacielem Denirem. Pojedziemy do miejsca w którym przeżyłem najwspanialsze chwile mojego życia, tam gdzie spędzałem cudowne rodzinne wakacje dzieciństwa, gdzie z czasem jako młody człowiek przyjeżdżałem z przyjaciółmi pod namiot. Zaraz po ślubie z kochaną Urszulą przeżyłem wspaniały tydzień miłości, a po kilku latach moje dzieci weszły w ślady mojego dzieciństwa, i dla nich Laskowo na zawsze stało się oazą spokoju i odpoczynku. Tam postanowiłem pojechać konno w siodle samotnie tylko ja i mój koń.

 

 

[...] Zauważyłem zieloną tabliczkę z napisem "Czerniejewo jedenaście". Jesteśmy na prawidłowym kierunku pomyślałem zsuwając się z siodła. Dość !!! teraz odpoczynek!!!  Jesteśmy na dobrej drodze powiedziałem to głośno Denirowi zrzucając z jego grzbietu rząd z całym naszym majdanem.  Przywiązałem Denira do latarni podsuwając brezentową miskę z owsem. O dziwo jadł z apetytem i był wyraźnie zadowolony z siebie. Także z tego że tak trudny odcinek udało nam się pokonać… nie jestem pewien czy on to wszystko rozumiał, jednak jego zachowanie wskazywało na to że pojął trudności dziennej jazdy i przyjął bez sprzeciwu nocną eskapadę.  

Sam usiadłem pod płotem jak się po chwili okazało mleczarni. Ściągnąłem powoli sztyblety. Moje stopy były w opłakanym stanie bolały i szczypały. Skóra na bąblach była napęczniała i po naciśnięciu płynęła z niech różowa maź piekąc niemiłosiernie. Część bąbli już dawno pękła odsłaniając otwarte rany. Skromna ta moja apteczka wody utlenionej też pozostało pół butelki. Byłem zajęty opatrzeniem swoich ranek gdy nagle usłyszałem ciepły dziewczęcy głos "a co pan tu z koniem po nocy?? O jejku prawdziwy koń i siodło" powtórzył zdziwiony głosik… "Proszę Pana jak pan tu się dostał? Co Pan tu robi?" Pytało młode dziewczę . Przeprosiłem, tłumacząc, że ja tylko na chwilkę i zaraz sobie pójdę… Ale dziewczynie nie o to chodziło, w kilka minut przyszedł jej mąż. Wyjaśniłem kim jestem i co tutaj robie z moim koniem. W pięć minut później piłem gorącą kawę a w reklamówce wręczono mi żółty ser, kiełbasę, dwie bułki, andruty, cukierki…  Dziewczyna imieniem Kinga była tak nami zafascynowana, że nie wiedziała jak i czym nas ugościć. Po chwili jej mąż przyniósł w kwadratowej misce wodę dla Denira. A widząc moje gołe ranne stopy pobiegła po apteczkę z plastrami i specyfikami na odciski i rany… W samą porę bo właśnie wsmarowałem ostatnią tubkę trybiotyku. Założyłem opatrunki, delikatnie wciągnąłem sztyblety i nasunąłem czapsy. Ból ponownie się wzmógł pieczenie i szczypanie zamieniło się w tępy toporny ucisk całej nogi. Gdy wstałem i przeszedłem kilka kroków jakby złagodniał.  Spojrzałem na zegarek zbliżała się trzecia nad ranem. Jechaliśmy cztery i pół godziny… nie za szybko ale najruchliwsza droga była za nami. Powoli wyczyściłem konia i osiodłałem, wysłuchując jednocześnie dokładnych instrukcji jak mam jechać. Trafiłem na wyjątkowych młodych ludzi, a że pasją ich była jazda na rowerze okolice znali wyśmienicie. Nie byłem zmęczony, koń też sprawiał wrażenie odprężonego , zadowolonego i chętnego do dalszej drogi. Pożegnałem się serdecznie z młodym małżeństwem mieszkańców Wrześni i ruszyliśmy w dalszą podróż w kierunku Czerniejewa.

 

 

 

Piotr Kulczyna "Konno przez Polskę", Agencja Reklamowo-Wydawnicza „Vectra”

 

GALERIA ZDJĘĆ

 

{eventgallery event='nie-tylko-na-czterech-kolach-wyprawa-konno-przez-polske-piotr-kulczyna' attr=images mode=lightbox max_images=300 thumb_width=170 offset=2 }

 

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 19 Mar 2017 18:16:32 +0100
Weekendowe szukanie przygód w okolicy Bornego Sulinowa https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/540-weekendowe-szukanie-przygod-bunkry-w-okolicy-okonka-i-bornego-sulinowa https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/540-weekendowe-szukanie-przygod-bunkry-w-okolicy-okonka-i-bornego-sulinowa

Warte zobaczenia miejsca ukrywają się poza asfaltowymi szlakami nie tylko tysiące kilometrów od domu. Przygoda i wielka frajda z terenowej jazdy czeka również tuż obok o czym przekonują się uczestnicy naszych wspólnych wyjazdów z serii MAZOVIA OUTBACK. Daniel Betlin zaprasza tym razem do lektury wspomnień z terenowych zmagań w okolicy poligonu w Okonku i Bornego Sulinowa.

 

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Sun, 09 Oct 2016 07:23:03 +0200
Kruszyniany - z wizytą u polskich Tatarów https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/259-kruszyniany-z-wizyta-u-polskich-tatarow https://landcruiser.pl/czytelnia/relacje-z-wypraw/polska/259-kruszyniany-z-wizyta-u-polskich-tatarow

Kruszyniany, mała wioska położona w Puszczy Knyszyńskiej przyciąga nas swoją historią. Żyją tu jeszcze potomkowie Tatarów, którzy w bitwie pod Parkanami królowi naszemu miłościwemu, Janowi III Sobieskiemu uratowali życie. Moje wrażeniami z wizyty w tym magicznym miejscu kilka lat temu opisuję i Wam przedstawiam...

]]>
irek@bluephoto.pl (irko) Polska Wed, 25 Feb 2015 09:49:59 +0100