Holandia na "majówkę"
Do celu docieramy późno, jest już prawie 17-ta. Jesteśmy w miasteczku SCHROOL gdzie czeka na nas zawczasu zarezerwowane lokum. Wszędzie ścieżki rowerowe równo wyłożone czerwonym asfaltem, zabierające jezdnie tak że mieści się tylko jedno auto. Rowerzysta ma tu pierwszeństwo. Jeśli już zwolni drogę, można minąć się z autem nadjeżdżającym z przeciwka … Miła kolacyjka w jednej z tutejszych restauracyjek skutkuje smakowaniem szparagów i miejscowych wędlin i innych specjałów a potem... nad morze. W miejscowości PETTEN znajdujemy szeroka plażę i zabudowę przypominająca Ursynów w latach 80-tych. Hotele w postaci betonowych klocków psujących morskie widoki. Ludzi mało, szeroka plaża i wiatr.
Jeszcze krótka wizyta w sklepie i miły wieczór na kanapach w domku. Po odpakowaniu sześciopaku okazuje się, że nie znieczulimy się po długiej drodze. Przez folie nie było widać, że do koszyka włożyliśmy produkt lokalnego browaru AMSTEL ale z dużymi zerami na puszkach :(. Na rozmowach czas leci szybko. Jest jeszcze widno, młodzież turkocze po brukach na hulajnogach i tylko ta godzina – prawie 11 a jest jasno...