Land Cruiser HDJ 80 - w poszukiwaniu przygody
Jensa zawsze nosiło po świecie. Dawniej, gdy szukał przygody, wsiadał po prostu na motocykl i wyruszał jak najdalej, często poza asfaltowym szlakiem, jak najbliżej przyrody. Gdy poznał miłość swojego życia, uznał że to ta chwila gdy podróży można dodać odrobinę komfortu. Wyjazdy na dwóch kółkach zastąpiły wyprawy offroadowe terenówkami. Podczas takich wypadów zawsze brakowało im tego najbliższego kontaktu z przyrodą, żeby zatrzymać się w dowolnym miejscu i smakować klimatu miejsca w którym zastała ich noc.
Pierwsza przymiarką do realizacji marzeń było Mitsubishi L200 z namiotem dachowym i wypad na Islandię. Wyspa, którą smakowali nareszcie tak jak marzyli, czyli na sposób wędrownych nomadów, zatrzymując się tam gdzie chciało pozostać ich serce i zastała noc okazała się bardzo wymagająca. Bo nawet latem jest tam zimno i trzeba kochać podróżowanie i taki styl życia by nie zniechęcić się i pragnąc dalej kosztować świata w taki sposób. Jednak Islandia była przyczynkiem do wielu przemyśleń i nowych marzeń. A jednym z nich był offroadowych kamper. Tym razem z ogrzewaniem...
Gdy siedząc wygodnie w turystycznym krzesełku na Toyota Offroad Festivalu we Włościejewkach spoglądam na ich HDJ80 i pytam - dlaczego wybrali akurat Toyotę, z uśmiechem odpowiadają: "bo Toyota jest najlepsza". Jadąc przez świat, z dala od cywilizacji i serwisów mechanicznych, dobrze mieć to poczucie, że w podróży wspiera nas kawał niezawodnego żelaza, które jeśli sie o nie dba zawsze zawiezie i przywiezie z powrotem. Auto które wybrali to egzemplarz z 1994r. Czy nie bali sie kupując go w 2011r, że taki staruszek, wówczas 17-letni , nie będzie przyczyna zmartwień gdzieś na krańcu świata? Nie, przecież kupowali TOYOTE!
Prace przy aucie trwały całe dwa lata. W tym czasie firma custom-campers.de przygotowała dla nich bardzo praktyczna zabudowę. Zawiera ona wszystko to co przydaje się w cygańskim życiu na szlaku. Auto ma własne ogrzewanie, wyposażono je w kuchenkę, dużą lodówkę, szuflady na zapasy i wyposażenie, szafeczki, kieszenie na drobiazgi... pełen luksus. Na pokładzie jest nawet przenośnia, turystyczna toaleta. Zabudowa została skrojona tak aby auto jak najmniej straciło na terenowych możliwościach. Stad zastosowanie podnoszonego dachu, co pozwala w trasie poruszać się niższym samochodem (niżej umieszczony środek ciężkości) a na postoju powiększyć wnętrze (czytaj też: artykuł nt. zabudów mieszkalnych). Tył auta został podcięty tak aby uzyskać jak najlepszy kąt zejścia. W pokonywaniu przeszkód pomagają opony. Na aluminiowe felgi założono sprawdzone opony MT BF Goodrich w rozmiarze 275/75/16. Całość uzupełniają aluminiowe osłony i snorkel. Czy czegoś im w aucie brakuje? Jeśli ktoś kocha swoje auto to zawsze coś co mógłby dołożyć. Jens też ma plan, w pojeździe przydałby się jeszcze stalowy zderzak i wyciągarka...
Pytam, co sprawia że od tylu lat przemierzają terenowe szlaki Europy i nie tylko, i nadal ich to nie nuży. Cóż, za każdym razem przygoda jest inna. Afrykę smakuje się inaczej niż zielone wzgórza Anglii, czy lasy Rumunii. I jest jeszcze coś co doceniają podczas przemierzania świata na czterech kołach, przyjaciele z którymi mogą dzielić przygodę...
GALERIA ZDJĘC