Land Cruiser FZJ 80 Ani i Czarka - przez Amerykę Północną
Kim są? Dlaczego podróżują przez świat? Jaką trasą realizują swoje marzenie o okrążeniu globu, jadąc przez wszystkie kontynenty? O tym wszystkim dowiecie się odwiedzając blog Ani i Czarka dc-adventures.pl. Przeczytacie tam o podróży przez Azję, Australię, Amerykę Południową oraz najnowsze wpisy o podróży przez Amerykę Północną. Ta ostatnia przygoda realizowana jest przygotowanym do życia w aucie Land Cruiserem FZJ80.
Dlaczego wybrali właśnie Land Cruisera? Jak przygotowali go do poruszania się przez kontynent, nie zawsze po asfaltowych drogach? Zapraszamy do relacji przygotowanej przez autorów.
Życie w aucie, czyli jak przerobiliśmy naszą Toyotę na kampera 4×4!
Podróżując po Ameryce Południowej Czarek co rusz dostrzegał plusy i minusy zabudowania do spania z tyłu naszego 4Runnera. Cały czas tworzył w głowie plan na platformę do spania, którą zrobimy w przyszłym aucie. Od początku wiedzieliśmy, że trasę po Ameryce Północnej, z Kolorado na Alaskę, chcemy przejechać kolejnym małym kamperem 4×4… który zbudujemy sami. Szczęśliwie udało nam się całkiem szybko znaleźć odpowiedni samochód, a następnie załapać się na house sitting w Denver w domu z wielkim garażem. Czarek na 10 dni zamknął się tam z narzędziami i przerabiał auto. Zobaczcie co z tego wynikło!
Jakie auto zakupiliśmy?
Szukaliśmy Toyoty 4Runner 3. generacji (takiej, jaką mieliśmy w Ameryce Południowej), ale ostatecznie stanęło na Toyocie Land Cruiser FZJ80. Dlaczego akurat Land Cruiser? Czysty przypadek. Po prostu rzuciło nam się w oczy odpowiednie ogłoszenie, auto było w dobrym stanie i cenie, więc je kupiliśmy. Land Cruiser jest trochę większy w środku niż 4Runner (plus – więcej miejsca do spania), ale zarazem ma większe spalanie (minus, ale paliwo w USA jest dużo tańsze niż w Europie).
Platforma do spania
Najważniejsza była platforma do spania z szufladami na nasze rzeczy. Na całość (łącznie z blatem „stołu”) zużyliśmy 3 płyty sklejki, którą następnie okleiliśmy materiałem. Trzeci rząd siedzeń wyrzuciliśmy (Land Cruiser jest 7-osobowy), ale już drugi rząd został w aucie. Tylne siedzenia złożyliśmy i zostawiliśmy pod spodem. Platforma jest rozkładana, więc gdy tylko zechcemy możemy mieć z tyłu gości!
Szuflady są całkiem długie, więc dla naszej wygody tylna część platformy jest na zawiasach i możemy ją uchylać, gdy chcemy coś sięgnąć z tylnej części szuflad. Po bokach szuflad znajdują się też małe skrytki na narzędzia, krzesełka i różne pierdołki. Dostęp do nich jest możliwy po otwarciu szuflad lub od górnej części platformy.
Kuchnia z tyłu auta
Materiałową wyściółkę z dolnej, tylnej klapy zamieniliśmy na drewniany blat, który służy nam teraz jako stół. Na co dzień gotujemy sobie sami, a do restauracji chodzimy od święta – duża oszczędność! Sprawiliśmy sobie kolejną maszynkę gazową, naczynia, patelnię, garnki. Cała jedna szuflada przeznaczona jest na „sprawy kuchenne”. Za stół służy nam wspomniany wyżej blat na dolnej części tylnej klapy, a krzesełka są rozkładane, kempingowe.
Na tylnych bocznych szybach wkleiliśmy czarne zasłonki, a na tylnej szybie mamy czarną zasłonkę, którą możemy podwiązywać po bokach. W planach mamy jeszcze zamontowanie rozsuwanej zasłony między przednimi siedzeniami a tyłem – na Alasce będziemy latem, więc dzień będzie 24 godziny na dobę!
Nasza łazienka
W Parkach Narodowych i pralniach znajdują się często publiczne prysznice na monety. Gdy akurat jesteśmy w pobliżu, to z nich korzystamy. Zazwyczaj jednak myjemy się w naszym kempingowym namiocie wodą podgrzaną na maszynce. Toalety publiczne można znaleźć wszędzie, nawet w dzikich terenach – na początku szlaków trekkingowych.
Ładowanie sprzętu elektronicznego
Do ładowania laptopa, czołówek i baterii do aparatu zakupiliśmy konwerter prądu ze stałego na zmienny (12V na 120V) o mocy 400W. Podłączamy go do zapalniczki lub bezpośrednio do akumulatora. Bardzo tanio można znaleźć takie cuda w USA – już od $20, im więcej wattów, tym droższe.
Usterki
Już przy zakupie auta wiedzieliśmy, że nie jest perfekcyjne: czasem odpalało dopiero za którymś razem i nie działało blokowanie dyferencjału. Czarkowi jednak to nie przeszkadzało, bo na szczęście wiedział jak to szybko naprawić. Kłopoty z zapłonem całkowicie minęły po odbudowaniu rozrusznika, a w dyferencjale pomogła wymiana silnika elektrycznego.
Przed wyruszeniem w trasę zrobiliśmy też pełny serwis i przegląd auta – standard: filtry, oleje, gumki itp.
Pisząc tego posta mamy za sobą niemalże 3 tygodnie spania non stop w aucie i jesteśmy naprawdę zadowoleni! Śpi się wygodnie, widoki po drodze cudowne, darmowych kempingów nie brakuje, wszędzie ogromne połacie niezamieszkanych terenów idealnych do off-roadów i co najfajniejsze: Amerykanie kochają taki styl podróżowania! Spotkaliśmy setki ludzi w kamperach, zarówno tych ogromnych, jak i małych, takich, jaki my mamy. Podoba nam się w USA! I pomyśleć, że nigdy, przenigdy nie planowaliśmy tu przyjechać podczas tej podróży! Dobrze, że nam się odmieniło w ostatniej chwili!
Modyfikacje
Według nas, fabryczny Land Cruiser wygląda trochę jak kapeć! Postanowiliśmy zatem trochę zmienić jego wygląd.
- zamontowaliśmy 6 dodatkowych halogenów: 4 skupiające na dachu i 2 rozpraszające na przednim zderzaku;
- zmodyfikowaliśmy przedni zderzak (przycięty, łatwiej wspinać się na kamienie);
- pomalowaliśmy na czarny mat przednie i tylne zderzaki oraz atrapę chłodnicy;
- zamontowaliśmy snorkel (fabryczna Toyota ma zaciąg powietrza w nadkolu, gdy jeździmy po szutrówkach wpada tam cały kurz; dzięki snorkelowi nie będziemy musieli ciągle wymieniać filtrów powietrza [tak, jak to było w 4Runner’ze w Ameryce Południowej]).
W planach mamy jeszcze inne przeróbki, na które nie wystarczyło nam już czasu w Denver. Już na trasie chcemy:
- podnieść auto o parę cm;
- zmienić opony na większe, a felgi zamienić na stalówki;
- zamontować drugi akumulator;
- zamontować panel słoneczny (z tym jeszcze się wahamy).
GALERIA ZDJĘĆ