Daleko od szosy, czyli polami, lasami na Pojezierze Brodnickie
Michał Bartosiak od lat współpracuje z klubem, przygotowując dla nas trasy podczas Toyota Off-Road Festivalu, czy wypraw z cyklu Mazovia Outback. Wyjazdy terenowe sa jego pasją i od zawsze każdą wolna chwilę poświęca na podróżowanie bocznymi drogami i poza nimi. Zapraszamy do lektury opowieści o wypadzie na Pojezierze Brodnickie z dala od asfaltowych szlaków, zorganizowana w ramach projektu Travers.eu.
Tekst: Michał Bartosiak Travers.eu, zdjecia: Ireneusz Rek
Długi weekend listopadowy, można wykorzystać na wiele sposobów. Jedni maszeruja inni piknikują a ci którzy chcą zobaczyć świat bardziej z bliska, z dala od asfaltowych szlaków dają się skusić do poszurania po szutrach i ruszają bezdrożami czerpać radość życia z bliskiego kontaktu z przyrodą i urokami krajobrazów. Tym razem wyjazd zaplanowaliśmy w dniu odzyskania naszej polskiej niepodległości. Aby bardziej zapadł w pamięci start wyprawy ogłoszony na 11.11., miał wypaść o godz 11,00. Udział w imprezie wzięło... 11 osób. Przez kolejkę podczas porannej kawy w McDonald's wyjazd opóźnił się do godz 11.11. I tak w towarzystwie samych jedynek wyruszyliśmy z Sierpca w kierunku „Pojezierza Brodnickiego”.
Pierwszy etap podróży to 70 km wytyczone w większości poza drogami asfaltowymi, po szutrach, duktach, przecinkach leśnych... Wokół jesienne krajobrazy i chwilami kapiący deszcz lub nawet już deszcz ze śniegiem. Takie okoliczności, dzięki którym jest błoto i przygoda tylko poprawiły humory wycieczkowiczów. Już po zmroku, który jesieną szybko pojawia się w oknach aut, logujemy się na bazie wyprawy. Do dyspozycji czeka przygotowany w Leźnie dom. Tu odpoczniemy, tu poznamy się trochę, poopowiadamy o tym gdzie warto wyruszyć, jakie niespodzianki szykuje dla nas świat z dala od domu na nieutwardzonych szlakach, gdzie warto pojechać.... Rozmowy o Jeepach, Czapajewach, Nissanach i Toyotach ciągnęły się do późnych godzin nocnych. W tym towarzystwie nie było jednak jakże znanych dyskusji na temat który samochód lepszy. Uznano na wstępie, że najlepsze autko, to takie, które posiadamy.
Sobota, jakże pysznie rozpoczęta śniadankiem miała mieć swój ciąg dalszy w postaci wypadu na pobliski tor offroadowy. Przygotowany niegdyś specjalnie na takie okazje jest efektem wielu godzin wspólnej pracy mojej i Lutka, towarzysza wielu wspólnych wypraw. Został przemyslany tak aby zapewnić atrakcje zarówno tym poczatkujacym (trasa czerwona), jak i tym którzy potrzebuja wiecej wyzwań (trasa czarna). Wytyczone przejazdy obfitują w liczne zjazdy, podjazdy, trawersy, bagienka i leśne przecinki. W czasie deszczu tor staje się praktycznie nie przejezdny a wydobycie się z wąwozu wymaga mocnych nerwów i pewnego operowania gazem. Tym razem wszytskim uczestnikom udało się pokonać wszystkie przejazdy. Niektórym tak się spodobała zabawa, że trasy pokonywali kilkukrotnie a nawet odbyły się mini zawody rodzinne – mąż kontra żona. Jury konkursu z czystym sumieniem ogłosiło remis.
Dalszy ciąg wyjazdu to roadbook, czyli 60 km tras przez Pojezierze Brodnickie pełne pięknych zakątków, ciekawostek architektonicznych, etnicznych czy po prostu krajobrazowych. To robi wrażenie i namawiamy do zobaczenia tego z bliska jesli tylko znajdziecie czas by do nas dołaczyć. A wieczorem... ognisko. Chwila wytchnienia, czas na podzielenie się tym co sie zobaczyło, przeżyło, wydarzyło i na torze i podczas roadbokowego przejazdu.
Niedziela wzywała do drogi powrotnej. Jednak ponieważ prowadzący ma „skrzywienie” i awersję do dróg asfaltowych trasa do domu została wytyczona zgodnie z nazwą imprezy „polami , lasami”. Znów mogliśmy podziwiać piękno okolicznej przyrody, jesiennych szarości ale czasami także jej ciepłych kolorów. Wszyscy uczestnicy dzielnie (a nawet z uśmiechem na ustach) znieśli trudy podróży terenowej, zadowoleni i wypoczęci wrócili do domów naładowani energią do codziennych obowiązków. Już wkrótce zaprosimy do udziału w kolejnej edycji imprezy.
Więcej na Travers.eu.
GALERIA ZDJĘĆ