Na odbywającym się w czerwcu Toyota Off-Road Festival we Włościejewkach poznaliśmy niepozornego chłopaka z Zabrza, który od 20-tu lat mieszka z rodziną w Niemczech i tam na co dzień porusza się wiekowym HDJ80, z przebiegiem 460 tysiecy km. Pomimo wielu przejechanych kilometrów i sporego już wieku auta (25 lat) ciągle polega na jego niezawodności. Jednak to, co zwróciło naszą uwagę na Wojtka, to jego ogromne zaangażowanie w pomoc medyczną w Tadżykistanie. 

 

 

Wojtek to niespokojna dusza, którą nosi po świecie. W 2012 r. zamarzyła mu się wyprawa w nieznane i udział w Tadzyk Rally. Wówczas, jeszcze VW Polo, dojechał między innymi do Duszanbe. Spotkanie z jednym z przyjaciół, lekarzem pracującym w tamtejszej klinice, okazało się brzemienne w skutkach i zaowocowało akcją, która ma swoją kontynuację do chwili obecnej. Tragiczne wręcz warunki pracy i standardy medyczne w tamtejszej klinice uniwersyteckiej były impulsem do uruchomienia akcji pomocowej, w ramach której od kilku lat wraz z żoną przyjeżdżają do Tadżykistanu i przeprowadzają darmowe operacje. Aby po takiej akcji zostało coś więcej niż tylko kilkadziesiąt zoperowanych osób, na miejscu przeprowadzane są też szkolenia młodych lekarzy, dzięki którym podnoszą oni swoje kwalifikacje. Poza tym ważnym aspektem jest też zaopatrzenie medyczne. W niemieckich szpitalach jest bardzo dużo materiałów, których termin przydatności zbliża się ku końcowi. Dzięki przyjaciołom lekarzom otrzymują je bezpłatnie i ile tylko mogą zabierają do Tadżykistanu. Tam chirurg ma do dyspozycji tylko igłę i dwa rodzaje nici, i nic poza tym...

 

 

Ta trwająca od kilku lat akcja przynosi juz pierwsze rezultaty, powstaje nowa kadra, która zna i stosuje już wysokie standardy przekazywane w szkoleniach. Dosyłane są też bezpłatnie materiały medyczne, aby ci, którzy zyskali wiedzę, mieli możliwość ją wykorzystać. W międzyczasie, dzięki internetowi cały czas są prowadzone konsultacje.

Coroczne wyjazdy do Tadżykistanu pozwoliły Wojtkowi poznać ten ciekawy kraj. Przepiękne widoki i to co dla kierowcy zakochanemu w terenowych podróżach może podobać się najbardziej - drogi pozbawione asfaltu. Tadżycy poruszając się po kraju muszą polegać na solidności swoich samochodów i ich dzielności terenowej. Nic więc dziwnego, że dominującą marką jest tam Toyota Land Cruiser .

 

 

W Wojtkowym życiorysie Land Cruiser J80 pojawił się 5 lat temu. Był zawsze obiektem marzeń już od najmłodszych lat. Jakiś czas temu trafiło sie ogłoszenie i bez namysłu auto zostało kupione. Szybki zakup i emocje sprawiły, że Wojtek stał się właścicielem samochodu w nie najlepszym stanie. Z rdzą na karoserii, problemami technicznymi. Jednak dzięki własnej energii, zaangażowaniu czasu we własnoręczne dłubanie przy aucie, wszystko zostało doprowadzone do ładu. Naprawiony samodzielnie silnik (wtryski) działa znakomicie. Uszczelnione mosty również.  Auto z pojazdu do offroadu jest też przywracane do stanu oryginalnego. Wszystkie patenty poprzedniego właściciela zostały usunięte. Już tylko dwa lata dzielą pojazd od rejestracji go jako zabytkowy co pozwoli, pomimo braku odpowiedniej normy Euro,  poruszać się po centrach niemieckich miast bez opłat i mandatów.

Auto jest doposażone też w elementy ułatwiające dalekie podróże i spanie wewnątrz. Kieszenie na drobiazgi podwieszone wewnątrz oraz zasłona części mieszkalnej została uszyta przez jedną z pacjentek, emigrantkę z Kazachstanu. Gdy podczas konsultacji po operacji okazało się, że jest ona krawcową, zamówił u niej wykonanie tych elementów, gdyż od dłuższego czasu szukał kogoś, kto mógłby się tego podjąć. Całość wyszła znakomicie. Materac do spania to prezent otrzymany w Tadżykistanie. Wygodny i oczywiście bogato zdobiony, również znakomicie się sprawdza. Do tego szuflady z zaopatrzeniem, spanie wewnątrz i można wyruszać świat.

 

 

Auto objechało już prawie całą Europę. W tym roku w zimie powstał pomysł, aby objechać wszystkie sześć lodowców w Tyrolu. Pomimo zimowej pory i temperatury -10/-15 st.C. - kierowca spał w aucie. Bez stacjonarnego ogrzewania. 

Kolejny pomysł to zwiedzanie Szkocji i dojazd do Chin na Muztagh Ata, aby zjechać z niego na nartach.

Życzymy powodzenia!

 

 

GALERIA ZDJĘĆ