Elektryczny Land Cruiser to jeszcze nie koniec świata. Choć nazwę mogli wymyślić inną
Na pewno elektryczna Toyota Land Cruiser to nie jest marzenie fanów Land Cruisera, ale osoby, które chciały zobaczyć dużego elektrycznego SUV-a Toyoty, mogą czekać z zapartym tchem na rynkową premierę. Auto jest duże, siedmiomiejscowe i ma napęd na cztery koła. Na razie jako koncept, ale takie auto wejdzie do produkcji.
Toyota podczas Japan Mobility Show nie zdradziła wielu szczegółów na temat produkcyjnego samochodu, a same targi nie były stricte motoryzacyjne, więc nad konceptem też się nie rozwodzono. Podano jednak kilka szczegółów.
Wiemy już, że nie jest to auto dla fana terenówek, bo zbudowano je na nadwoziu samonośnym. Mierzy ono 5150 mm długości, 1990 mm szerokości i 1705 mm wysokości, przy rozstawie osi 3050 mm. Pomieści siedem osób w trzech rzędach i przewiezie ich w bardzo komfortowych warunkach.
Toyota zadeklarowała, że poradzi sobie w “trudnym terenie” dzięki napędowi na cztery koła i wysokiemu momentowi obrotowego, który na nie trafi. Ma mieć też duży zasięg, co pewnie zostanie zrealizowane za sprawą nowej technologii budowy baterii, która ruszy już niebawem.
Choć auto wygląda zacnie, a na rynku nie brakuje SUV-ów, które zaskakują na bezdrożach swoją sprawnością, to mamy nieodparte wrażenie, że to nie jest pierwszy elektryczny Land Crusier na jakiego czekamy. Fajnie byłoby zobaczyć auto na ramie, takie jak się bada w australijskich kopalniach. Tu mamy do czynienia z samochodem, który mógłby się nazywać Electric Cruiser i nikomu by to nie przeszkadzało, jak było w przypadku Urban Cruisera.