Pierwszy, długi etap Rajdu Dakar z odcinkiem specjalnym liczącym 457 km za nami. Dzisiejszy dzień przyniósł sporo niespodzianek a wszystko za sprawą wydm, które skutecznie utrudniły niektórym zawodnikom dzisiejszy dzień. Takie warunki to idealny teren dla jadącego Toyotą Hilux Katarczyka Nasser Al-Attiyaha. Po tym jak w niedzielę popełnił błędy nawigacyjne i zyskał sporą stratę do czołówki, dziś przystąpił do ataku. Wynikiem był czas wynoszący w nieco ponad cztery godziny, co pzwoliło mu to na pokonanie Stephane'a Peterhansela o 2 minuty i 35 sekund. Jednak to właśnie Peterhansel miał najwięcej powodów do zadowolenia. "Mr Dakar", jak określa się doświadczonego Francuza, dzięki uzyskanemu czasowi został nowym liderem klasyfikacji generalnej imprezy. Wynika to z faktu, że za jego plecami i to ze znaczną stratą finiszował dotychczasowy numer jeden - Carlos Sainz.

Za prowadzącym trio kolejny czas na mecie uzyskał kierowca  Overdrive Toyota - Yazeed Al Rajhi. Wynik ten pozwolił saudyjskiemu kierowcy na powrót do pierwszej dziesiątki po niezbyt udanym starcie w niedzielę i zajęciu wówczas 16. miejsca.

Kolejny udany etap na swoje konto zapisac może kierowca ORLEN TEAM/OVERDRIVE Jakub Przygoński. Wprawdzie na mecie zameldował się na 8. pozycjii ale awansował na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów i traci obecnie 26:27 min do lidera – Stephane'a Peterhansela. Od początku drugiego etapu najbardziej doświadczonemu zawodnikowi ORLEN Team, jadącemu wraz z pilotem Timo Gottschalkiem, udało się narzucić dobre tempo. Oto, co powiedział na mecie: – To był szybki odcinek, pełny wydm i kamieni. Samochód funkcjonował bez zarzutów, obyło się bez przebitych opon. Co prawda w pewnym momencie zabrakło dobrej komunikacji między mną i Timo, przez co straciliśmy kilka minut, ale ostatecznie udało nam się dojechać do mety na dobrym 8. miejscu i awansować w klasyfikacji generalnej. Wielu innych kierowców miało dziś poważne problemy nawigacyjne. Na szczęście my tego uniknęliśmy – wspomina Przygoński, dla którego to już 12. start w Dakarze.

Kolejnym zawodnikiem, również z teamu Overdrive Toyota któremu poszczęściło się dzisiejszego dnia był Bernhard ten Brinke. Po dostosowaniu ustawień zawieszenia w swojej Toyocie Hilux, Holender zminimalizował ryzyko i spokojnie poradził sobie z trudnymi częściami etapu. Rezultatem było dziesiąte miejsce na mecie oraz 9. w klasyfikacji generalnej.

Dzisiejszy etap, tak szczęśliwie zakończony przez Nassera Al-Attiyaha niestety nie był aż tak udany dla jego kolegów z zespołu TOYOTA GAZOO Racing. Henk Lategan opanował wprawdzie awarię ale na mecie uzyskał dopiero 14. czas. Giniel de Villiers stracił ponad godzinę i dotarł do mety z odległym, 37 czasem. Shameer Variawa wpadł w kłopoty zaraz na początku odcinka specjalnego, zdołał jednak ukończyć etap tracąc jednak ponad dwie godziny od zwycięskiego dziś Al-Attiyaha.

W klasyfikacji aut T2 bez zmian, wciąż najlepsze czasy uzyskują zespoły Toyota Auto Body jadące Land Cruiserami. Tak jak wcześniej i dziś trumfował AKIRA MIURA z LAURENTEM LICHTLEUCHTEREM, a tuż za nimi na mecie pojawiła się załoga RONALD BASSO i JEAN MICHEL POLATO.

Polacy w rajdzie

Poza wspomnianym już Kubą Przygońskim znakomicie w rajdzie radzi sobie Kamil Wiśniewski z ekipy ORLEN Team.  Po raz kolejny wywalczył na quadzie 8 czas w swojej klasie. Dzisiejszy odcinek, ze względu na bardzo szybkie tempo, był zupełnie inny niż wczorajszy. Jestem zadowolony, że po wczorajszych komplikacjach dzisiaj obyło się bez żadnych niespodziewanych zdarzeń. Wielu quadowców miało problemy z przebitymi oponami. Teraz czas na regenerację. Myślami jestem już przy 3. etapie – mówi Wiśniewski.

Etap z Biszy do Wadi ad-Davasir jako 22. ukończył motocyklista ORLEN Team Maciej Giemza. Na mecie powiedział: – Za nami bardzo długi etap. Na takich odcinkach trzeba szanować zarówno siebie, jak i motocykl. Przez większość trasy jechało mi się bardzo dobrze. Niestety, na 350. kilometrze popełniłem błąd nawigacyjny, który kosztował mnie około 5 minut. Ostatecznie dzisiejsze zmagania ukończyłem na 22. miejscu. Myślę, że to dobry prognostyk przed kolejnymi etapami – podsumował zawodnik, który po drugim etapie zajmuje 20. lokatę w klasyfikacji generalnej.

Chwilę później na mecie zameldował się drugi motocyklista ORLEN Team – Adam Tomiczek. – To była bardzo szybka i wymagająca trasa, ponad 450 kilometrów odcinka specjalnego. Na początku jechałem bez większych problemów. Na 65. kilometrze wjechaliśmy w liczne, bardzo miękkie wydmy. Na kilka minut mój motocykl praktycznie utknął w jednej z nich. Musiałem naprawdę intensywnie powalczyć o to, żeby wydostać się z tak grząskiego piasku. Ogólnie, jestem zadowolony ze swojej pracy na tym odcinku. Zanotowałem tylko jedną, drobną pomyłkę, jeśli chodzi o nawigację. Moim celem na początku rajdu jest spokojna jazda z dość dużym marginesem błędu. To właśnie staram się realizować na początkowych etapach – mówi zawodnik, który w czasie poprzedniego Dakaru wskutek wypadku musiał wycofać się ze zmagań już na samym początku rajdu. Tomiczek był 27. na mecie tego etapu. W klasyfikacji generalnej zajmuje 23. lokatę.

 Na 44. pozycji rywalizację ukończył Konrad Dąbrowski. Jacek Bartoszek po ukończeniu etapu plasował się w okolicach 70. miejsca.

SAMOCHODY - KLASYFIKACJA PO I ETAPIE

SAMOCHODY - KASYFIKACJA GENERALNA