W podwarszawskim garażu Arka pojawiła się jako odpowiedź na poszukiwanie dużego, rodzinnego SUVa. I z zadania tego auto wywiązuje się znakomicie. Przestronna, z wygodnymi fotelami dla ośmiu osób, ogromnym bagażnikiem, który nawet z rozłożonymi fotelami trzeciego rzędu nie znika całkowicie, sprawna terenowo. Podczas czerwcowego Toyota Off-road Festival  we Włościejewkach, dzielnie pokonywała terenowe przeszkody autodromu. 

 

 

Patrząc z bliska na to ogromne auto, trudno uwierzyć, że jest to... skrócona o pół metra i pozbawiona skrzyni ładunkowej Toyota Tundra, czyli największy produkowany pick-up koncernu. Na rynku amerykańskim od 2001 roku, jednak opisywany egzemplarz to model II generacji wyprodukowany w 2009 roku, rok po premierze. Jego właściciel, spotkany podczas ostatniego zlotu toyociarzy, organizowanego przez Land Cruiser Adventure Club we Włościejewkach pod Poznaniem, dał się namówić na rozmowę i oględziny swojej terenówki. To, co od razu zwraca uwagę, to jej niebagatelne wymiary: długość 520 cm, szerokość 203 cm i wysokość 195 cm, co sugeruje bardzo przestronne wnętrze. I tak jest w rzeczywistości! Auto pomieści osiem osób na pełnowymiarowych fotelach w trzech rzędach. Kanapy drugiego i trzeciego rzędu składają sie elektrycznie, a po złożeniu tworzą równa podłogę, wygodną do załadunku i... jako przestronną salonkę na kempingach... Jak to w autach przeznaczonych na rynek USA bywa, wnętrze wypełnione jest udogodnieniami takimi jak odtwarzacz DVD dla pasażerów, klimatyzacja 3-strefowa, gniazdka (niestety 110V), system głośnomówiący, nagłośnienie JBL, czujniki parkowania przód/tył, podgrzewane fotele, wielofunkcyjna kierownica, pojemne uchwyty na kubki i wiele innych.

 

 

Czy sprawdza się jako auto terenowe? Ma możliwości. Centralnie blokowany dyferencjał, reduktor, spory prześwit sprawiają, że łatwo z terenem nie przegrywa. Oczywiście problemem jest rozmiar i zwykłe, szosowe opony. Po torze offroadowym we Włościejewkach poruszało sie odważnie, jednak na co dzień auto służy raczej do dostojnego przemieszczania się rodziny, czasami do turystycznych wypadów za miasto. Sprawne i dynamiczne przemieszczanie ułatwia spory silnik. Pod maską kryje się widlasta "ósemka", wyciskająca z pojemności 5,7 litra aż 390 KM. Auto rozpędza się bardzo żwawo i co ważne bardzo dobrze hamuje. Apetyt na paliwo takiej jednostki to ponad 16 litrów benzyny na 100 km. Korzystną inwestycją Arka było wyposażenie auta w instalacje gazową. Trudno było znaleźć specjalistę, który podjąłby się jej instalacji, ale w Gaz Polska podjęli wyzwanie i obecnie średnie zużycie LPG to 18-20 l / 100 km. Oczywiście przy prędkościach zbliżonych do maksymalnej, czyli 185 km/h, tworzy się wir w baku i wskazania średniego spalania grubo przekraczają 30 l / 100 km.

 

 

Przyglądając się Sequoi, trudno nie zadać pytania dlaczego Arek zdecydował się właśnie na ten wóz. Dlaczego Toyota? Najłatwiej odpowiedzieć na drugą część pytania - zdecydowała opinia niezawodności. W 2009 roku, w którym wyprodukowano Arkową Sequoię, w USA wg firmy JD Power Toyota  zdominowała zestawienie niezawodnych marek, wygrywając w pięciu kategoriach: małych SUV-ów (Highlander), dużych SUV-ów (Sequoia), pełnowymiarowych pick-upów (Tundra), średnich pick-upów (Tacoma) i kabrioletów (Solara) (LINK)

I ostatnie dwa lata użytkowania opisywanego pojazdu potwierdzają, że nie była to naciągana opinia. 30 tysięcy mil nie przysporzyły żadnych kłopotów.  Dlaczego akurat ten model? Sequoia została wybrana ze względu na potrzebę posiadania pojemnego, rodzinnego auta z więcej niż pięcioma miejscami, bogatym wyposażeniem, korzystna ceną jak na takie auto, napędu na 4 koła.

 

 

Pozytywne doświadczenia z Toyotą i zapewne festiwalowe oczarowanie klasykami sprawiły, że nie jest to jedyna Toyota, która jest w posiadaniu Arka. Niedawno miejsce w garażu zajęła FJ40. Jest jeszcze w nienajlepszym stanie i wymaga wiele pracy, ale za rok... na 40-te urodziny właściciela może już błyśnie we Włościejewkach.

A u nas: już wkrótce reportaż i galeria ze zdjęciami.   

 

 

 

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ