Ten wyjątkowy samochód pochodzi ze Szwajcarii, gdzie służył w lokalnej straży pożarnej jako platforma  do wożenia sprzętu. Zważywszy na znikomy przebieg jaki uzyskał na służbie (tylko 7 000 km od 1983r.) stwierdzić można, że Szwajcaria to bardzo bezpieczny kraj, gdzie pożarów jest niewiele... Auto było zadbane i w tak doskonałym stanie, że nawet gdy rozklejano strażackie oznaczenia to pod nimi lakier nie zmienił odcienia i można było go zostawić oryginalny, nawet bez polerowania. Zero rdzy, szpachli, po prostu ideał.

 

 

Skąd pomysł, żeby posiadać zabytkowego Land Cruisera FJ45?

Podczas wakacyjnych wypadów, właśnie taki Land Cruiser został wypatrzony na tropikalnej wyspie daleko od domu.  Jego obraz i ta dziecięca potrzeba posiadania czegoś wyjątkowego pozostała w sercu i czekała tylko na okazję by dać się zrealizować. Czas mijał a choroba nie ustępowała. Było przeglądanie portali ogłoszeniowych, szukanie jak najlepszej bazy.  Wreszcie w 2016r. w oko wpadł właśnie ten egzemplarz. Nie był tani ale... to co wydano na jego zakup zwróciło się w chwili gdy okazało się ile oryginalnych elementów posiada. Chociażby takie detale jak gumka wkładana przez producenta pod lusterko wewnętrzne - nikt jej nie ma bo każdy ja już dawno zgubił. A tu jest... Auto ma oryginalną książkę przeglądów. Ostatni wpis w niej to przegląd w 2016r i odnotowany przebieg 6 446 km!

Motor pod maską to 6-cylindrowy rzędowy silnik benzynowy z gaźnikiem o pojemności 4230 cm3 i mocy 135 KM (99 kW). Chodzi idealnie, Szwajcarscy mechanicy dbali o niego i obecnie pracuje tak idealnie, ze nie trzeba było niczego przy nim robić.

 

 

Jakie prace wykonano w aucie?

Przy tak doskonałym stanie samochodu, najwięcej frajdy dawało jego zmienianie już pod własne upodobania i wyidealizowany obraz takiego pikapa. Zmieniono więc zderzaki na nowe, z nierdzewki, oraz cały wydech również z tego materiału. Dodatkowo auto zyskało większe i szersze koła a co za tym idzie szersze błotniki z przodu. Felgi które założono na osie to produkt również z lat 80-tych, tak żeby pasowały do klimatu auta. Dodatkowymi elementami były również polerowane progi i błyszcząca, pasująca do stylizacji atrapa grila.

Auto wcześniej nie posiadało zabudowy w tylnej części, tylko platformę na pompę i sprzęt gaśniczy. Aby przywrócić mu cywilny wygląd zdobyto skrzynie ładunkową od tego modelu i pomalowano na kolor pasujący do pozostałej, oryginalnej części pojazdu.  

 

 

Jak wrażenia z jazdy?

Pierwsze kilometry za kierownicą były najtrudniejsze. Komfort poruszania sie taki samochodem przypomina jazdę wozem drabiniastym. Trzeba mieć wiele hartu ducha i ciała, żeby tak jak Piotr Kulczyna takim wozem jeździć przez świat. Jednak po pewnym czasie, gdy już się przywyknie do archaicznego zawieszenia piórowego, sztywnych mostów, klimatyzacji w postaci klapek otwieranych z boków karoserii do głowy wpływa fala radości że jest. Że zrealizowało się marzenie, że można niespiesznie przemierzać i podziwiając świat patrząc przez okno z opuszczoną korbką szybą...

 

 

Tekst i zdjęcia: Ireneusz Rek

 

GALERIA ZDJĘĆ

Galeria

2018.06_festival_lcactmp__IMG_3649
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3653
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3656
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3657
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3658
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3659
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3660
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3661
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3663
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3664
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3665
2018.06_festival_lcactmp__IMG_3667

Pełna galeria