Nasz test - Toyota Highlander
W 1986 roku na ekranach kin pokazano kultowy już film Highlander (w Polsce pod tytułem „Nieśmiertelny”). Czy to przypadek, że Toyota szukając nazwy dla swojego nowego SUVa w 2000 roku wybrała właśnie tę nazwę? Jak „góral”, który od jesieni zeszłego roku jest dostępny nie tylko w USA, ale i w Europie sprawuje się na drogach, i nie tylko? Land Cruiser Adventure Club ma wpisane w swoje DNA przygodę i podróż. Gdy otrzymaliśmy do testów największego SUVa Toyoty dostępnego w Polsce, postanowiliśmy sprawdzić czy to auto to tylko duże, rodzinne kombi z napędem na cztery koła, czy można je jednak wykorzystać poza asfaltem, szukając przygody na terenowych szlakach.
TYTUŁEM WSTĘPU
Auto, które otrzymujemy to tak naprawdę już czwarta generacja tego modelu. Jego premierowy pokaz odbył się w USA na New York International Auto Show w kwietniu 2019 roku. W Europie chętni mogli obejrzeć Highlandera dopiero na początku bieżącego roku, więc jest to zupełna nowość. Osoby, które miały możliwość porównania wersji europejskiej i amerykańskiej twierdzą, że Toyota dołożyła bardzo dużo starań, aby dopasować projekt do gustów klientów ze Starego Kontynentu. Przede wszystkim chodzi tu o wnętrze, które w luksusowym, jakby nie było aucie powinno być wygodne i wykonane z miękkich, starannie spasowanych materiałów. I taki ten samochód jest – przede wszystkim komfortowy i dobrze wykonany.
WNĘTRZE
Zasiadając za kierownicą Highlandera od razu czuć, że jest to zupełnie nowa generacja SUVów, skonstruowana w oparciu o aktualne gusta klientów. W centralnym miejscu na desce rozdzielczej króluje ogromny 12,3-calowy ekran systemu inforozrywki. Jest on podzielony na dwie części – większą obsługującą nawigację i mniejszą – do sterowania funkcjami wyposażenia. Wydawałoby się, że jest to niepotrzebne, przecież pod ekranem znajdziemy przyciski do manualnego, nie dotykowego sterowania klimatyzacją, nawiewami, podgrzewaniem i wentylowaniem foteli… A jednak. Całość została wymyślona tak, że część sterująca wygodami auta jest przesuwna na lewą lub prawą stronę dużego ekranu, więc możemy przybliżyć do siebie część sterującą (kierowca lub pasażer) i ustawić wszystkie parametry, również te dla pasażerów w drugim rzędzie. Podczas jazdy wygodniej jest patrzeć na nawigację, która jest bliżej kierownicy i … jednym dotknięciem przysuwamy ją do siebie. Oczywiście na pokładzie nie zabrakło obsługi systemu Android Auto / Car Play. Dla mnie najbardziej przydatną opcją była możliwość korzystania w trakcie jazdy z aplikacji MAPS.ME. Dlaczego? Podczas wycieczek bardzo łatwo wysłać sobie na telefon szlak, a potem wyświetlić na ekranie auta i nawigować w terenie po wytyczonej wcześniej kresce (śladzie) na bardzo dużym ekranie.
Pomimo, że auto wyposażone jest w skrzynię biegów CVT, do jej obsługi służy tradycyjny wybierak a dodatkowo pod kierownicą dodano łopatki do zmiany przełożeń. Tradycyjnie dla Toyoty na tunelu środkowym znajdziecie przełącznik trybów jazdy. Nowością jest fakt, że nie są to już osobne przyciski, a jedna „łopatka”.
Ukłonem w kierunku osób ceniących sobie tradycyjne rozwiązania jest zastosowanie w aucie „prawdziwych” zegarów prędkości i przyspieszenia. Pomiędzy nimi zawitał jednak bardzo duży ekran, na którym wyświetlone mogą być parametry jazdy, wykorzystania energii elektrycznej czy ustawione poszczególne funkcje różnych systemów. Kierowca oczywiście ma też do dyspozycji pamięć ustawień fotela, i tu niespodzianka, bez elektrycznej regulacji kierownicy. Odbywa się ona w dwóch płaszczyznach, ale manualnie. Za kierownicą docenimy za to system HUD, na przedniej szybie. Wyświetla on prędkość, aktualnie obowiązujące ograniczenia prędkości czy ekonomię jazdy. Dodatkowo ciekawym rozwiązaniem jest ekran kamery wbudowany w lusterko cofania. Jeśli pasażerowie zasłaniają widok do tyłu wystarczy je jednym ruchem ręki przechylić i już pojawia się widok z tylnej kamery. Co ciekawe jest to zupełnie osobna kamera, działająca niezależnie od tej, która używana jest do wyświetlania obrazu na konsoli centralnej podczas cofania.
To, co zachwyca w aucie, to sposób wykończenia wnętrza i jak bardzo zostało ono przemyślane. Większość elementów deski rozdzielczej jest pokryta skórą. Te, które pozostawiono z tworzywa, zyskały ciekawą fakturę szarego drewna czy karbonu. Dla pasażera producent, oprócz głównego schowka, zaproponował bardzo funkcjonalną, niewielką półeczkę, która swobodnie zmieści różne drobiazgi, np. okulary. Dodatkowo w aucie znajdziecie przy gniazdkach USB kolejną, która ma wycięcie, przez które można poprowadzić kabel do ładowania lub sterowania radiem. Schowek w podłokietniku jest bardzo duży, mieści litrowy napój i dodatkowo jest zaopatrzony w półeczkę do indukcyjnego ładowania telefonów. Jest ona na tyle duża, że zmieści naprawdę spore aparaty.
Pasażerowie drugiego i trzeciego rzędu również nie mają powodów do narzekań. Na pewno docenią panoramiczny, szklany dach, osobne sterowanie pracą nawiewów, klimatyzacji czy podgrzewania siedzisk. Skórzane, bardzo wygodne fotele oczywiście mają regulowane oparcia. Szkoda tylko, że trzeci rząd można rozkładać tylko ręcznie.
Atutem auta jest również bagażnik o pojemności aż 658 l. Nawet w wersji 7 osobowej nie jest on mały, to wciąż 332 l. W opcji 5-osobowej przestrzeń bagażową można jeszcze zwiększyć przesuwając fotele drugiego rzędu do przodu. Niestety nie udało mi się ich złożyć tak, żeby uzyskać płaską podłogę całej przestrzeni, gdy w aucie podróżują dwie osoby. Rodziny wykorzystujące w pełni auto i jego pojemność na pewno podziękują konstruktorom, że przewidzieli specjalny schowek na roletę w sytuacji, gdy chcemy rozłożyć trzeci rząd foteli. Klapa bagażnika otwiera i zamyka się oczywiście elektrycznie.
WYGLĄD ZEWNĘTRZNY
Linia boczna auta ma kształt klasycznego kombi z lekko opadającym ku tyłowi dachem. Gdy przyjrzymy się bocznym przetłoczeniom dostrzeżemy jednak wyraźne podobieństwa do kształtów jakie posiada Toyota Land Cruiser czy RAV4: przedni błotnik z płasko zaznaczoną częścią nadkola, przechodzący wybrzuszeniem przez dolne krawędzie drzwi, by z tyłu wyraźnie przejść w duże, masywne nadkole. Warto zauważyć, że Highlandera wyposażono w 20-calowe felgi aluminiowe, które otrzymały specjalny wzór zapewniający lepsze chłodzenie i poprawę efektywności aerodynamicznej.
Przód auta kształtem grilla nawiązuje do najnowszego RAV4, czyli sześciobocznej bryły rozszerzającej się ku dołowi. Wyraźnym wyróżnikiem jest za to srebrna listwa, niczym w Subaru ze znaczkiem Toyoty na środku. Wyraźną pamiątką sugerującą amerykańskie pochodzenie Highlandera są pomarańczowe wstawki w kloszach lamp, w USA występujące jako obowiązkowe wyposażenie.
Tylna klapa posiada wcięcie, powtarzające element sześcioboku widocznego z przodu, wewnątrz którego przewidziano miejsce na montaż tablicy rejestracyjnej. W górnej jego części ukryto przycisk do elektrycznego otwierania bagażnika oraz dwie kamery. Całość uzupełniają zgrabnie zaprojektowane wąskie szpary ledowych świateł. Standardowo auto wyposażone jest również w hak holowniczy, o uciągu do 2000 kg. Jest on demontowany, a jego miejsce znajduje się w schowku bagażnika.
Warto zauważyć, że samochód jest bardzo duży. Mierzy 496,6 cm długości, 193,0 cm szerokości i 175,5 cm wysokości, co czyni go o 12,6 cm dłuższym, 4,5 cm szerszym i aż o 13,5 cm niższym od Land Cruisera. Te wymiary mają oczywiście przełożenie na ilość miejsca dla pasażerów oraz wielkość bagażnika. Warto również zwrócić uwagę na 20-calowe felgi aluminiowe, które otrzymały specjalny wzór zapewniający lepsze chłodzenie i poprawę efektywności aerodynamicznej.
NA DRODZE
Osoby poruszające się tym autem docenią, że producent wyposażył Highlandera w pełen pakiet Toyota Safety Sense. Auto posiada więc układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS) z funkcją wykrywania pieszych i rowerzystów oraz zapobiegania kolizjom na skrzyżowaniach, pełnozakresowy inteligentny tempomat adaptacyjny z funkcją uwzględniania znaków drogowych (IACC), system rozpoznawania znaków drogowych (RSA), asystenta utrzymania pasa ruchu (LTA) oraz automatyczne światła drogowe (AHB). Oczywiście jeśli użytkownikowi przeszkadzają, można je wyłączyć. Troskę o bezpieczeństwo użytkowników dostrzeżemy również, gdy któryś z pasażerów nie zapnie pasów. Informacja o tym fakcie zostanie wyświetlona w postaci sporej wielkości ikony, z dokładnym wskazaniem lokalizacji winowajcy.
Po uruchomieniu auta usłyszymy … nic nie usłyszymy. Auto jest przecież hybrydą, startuje więc zwykle używając elektrycznych silników. Jednak spalinowy motor załączy się od razu przy dynamicznym starcie. Nie będzie to wprawdzie bulgot sześciocylindrowego V6 w amerykańskim stylu, tylko rzędowa, 2,5 l pojemności czterocylindrowa jednostka benzynowa, ale jej brzmienie jest również przyjemne dla ucha. Jej moc to 190 KM i 270 Nm momentu obrotowego. Mało jak dla auta o masie całkowitej 2720 kg? Nie zapominajcie, że dodatkowo mamy do dyspozycji silniki elektryczne o mocy 134 KM (łącznie 248KM), które rozpędzają Highlandera do 100 k/h w niewiele więcej niż 8s (8,3s). To tylko suche fakty, ale w rzeczywistości dynamiczny start Highlanderem daje dużo frajdy, przyspieszenie odczuwalnie wciska w fotel, przód auta lekko się unosi, silnik spalinowy przyjemnie wkręca się na obroty.
Opisując jazdę autem trzeba pochwalić również pracę skrzyni biegów. Jest to sprawdzona konstrukcja CVD, jednak fani tradycyjnej motoryzacji docenią, że pomimo iż jest to układ bezstopniowy, został zestrojony tak, że wyraźnie czuć symulacje biegów. Dynamiczną jazdę wspiera również możliwość zmiany tych przełożeń za pomocą łopatek pod kierownicą. W tej sytuacji bardzo przydatny jest wyświetlacz HUD, który na szybie czołowej pokaże kierowcy odczytane znaki oraz fakt (podświetlając znak na czerwono), że przesadził z prędkością. Tak jak się można było spodziewać, przemieszczanie się tym autem daje bardzo przyjemne wrażenia. Highlander jest dobrze wyciszony, znakomicie się prowadzi, pomimo, że jest potężny, jego promień zawracania to tylko 6,2 m.
Ciekawą nowinką jaką otrzymujemy wraz z autem jest system MyT Toyota. Niestety nie wypróbowałem go osobiście, ale wg katalogu po pobraniu aplikacji na telefon, założeniu konta i aktywowaniu usługi Toyota Connected Car uzyskujemy wiele ciekawych informacji. Np. o lokalizacji auta, stylu jazdy użytkownika, historii serwisowej czy powiadomienia o koniecznych przeglądach. Można nawet zaplanować na telefonie trasę i wysłać ją na samochodową nawigację.
Jedyną wadę na jaką zwróciłem uwagę jest niezbyt duży zbiornik paliwa. Teoretycznie 65 litrów to nie mało, ale w trasie okazuje się, że aby nie jeździć na rezerwie tankowanie musi odbywać się co 400-500 km. Po pokonaniu ponad 1500 km komputer wskazał spalanie na poziomie 9,7 l/100km. Większość trasy realizowana była przy dynamicznej jeździe autostradowej, jednak nie tylko, Highlander spędził również weekend na turystycznych, szutrowych trasach.
POZA DROGĄ
Hihglander wyposażony jest w inteligentny napęd AWD-i, dzięki połączeniu silnika benzynowego z dwoma elektrycznymi na przedniej osi i jednym napędzającym tylne koła. Rozkład momentu obrotowego jest rozdzielany pomiędzy przednie i tylne koła w zakresie od 100:0 do 20:80, w zależności od potrzeb. Pracę układu można obserwować na wyświetlaczu TFT lub na ekranie dotykowym na konsoli centralnej.
Jak to się sprawdza w poza asfaltem? Przez dwa dni testowałem możliwości terenowe auta poruszając się po szlakach Pojezierza Drawskiego. Oczywiście nie można mieć wobec auta zbyt wysokich wymaganiach, w końcu to nie jest Land Cruiser wyposażony w ramę, sztywny most i reduktor. Jednak podczas wycieczek poza utwardzone drogi, auto również się sprawdziło. Napęd na cztery koła działa. Nawet gdy koła trącą trakcję, komputer tak steruje mocą na poszczególne koła, że nie było problemów z zatrzymaniem auta w terenie. Pomaga w tym system TRAIL, który zwiększa moment obrotowy na tylną oś oraz wzmacnia siłę hamowania działającą na koło, które się obraca, aby uzyskać lepszą przyczepność
W terenie pomaga również nie najmniejszy prześwit auta wynoszący 20 cm, przeszkadza natomiast duża szerokość, spore zwisy z przodu i tyłu oraz spory rozstaw kół. Czy zatem nie warto zbaczać z asfaltu takim autem? Wręcz przeciwnie! Jeśli droga, którą wybierzecie nie będzie miała zbyt głębokich kolein, czy stromych podjazdów i zjazdów o które zahaczą zderzaki – auto poradzi sobie świetnie. Gdybyście chcieli udać się na wycieczkę swoim Highlanderem – przygotowaliśmy dla Was trasę, którą możecie takim autem pokonać. Już wkrótce pojawi się ona na stronach www.landcruiser.pl.
PODSUMOWANIE
Toyota Highlander, to kolejny SUV japońskiego producenta, który dołączy do już obecnej RAV4 (segment D-SUV), C-HR (C-SUV) i Yarisa Cross (B-SUV). Czym wyróżnia się spośród już wcześniej oferowanych aut koncernu? Przede wszystkim jest to największy, najbardziej pojemny i najbardziej luksusowy pojazd z całej rodziny. Jeśli potrzebujecie auta z napędem na cztery koła oraz na tyle pojemnego, żeby zmieścić wygodnie nawet siedem osób i bagaż to jest to auto dla Was. Spośród aut konkurencji wyróżnia się zastosowaną techniką hybrydową, która jest specjalnością Toyoty. To auto wybierzecie również, jeśli preferujecie aktywny tryb podróżowania i wypoczynku. Zdolności terenowe tego modelu to nie tylko design, wrażenie wywołane wysoką sylwetką i plastikowymi nakładkami. Highlander rzeczywiście całkiem sprawnie porusza się poza asfaltowymi drogami, choć tak naprawdę jego światem jest miasto i komfort jaki zapewnia w codziennym użytkowaniu.
Tekst i zdjęcia: Ireneusz Rek, bluephoto.pl