Tekst i zdjęcia www.cyfrowinomadzi.pl

Chcesz kupić samochód w USA i nie wiesz od czego zacząć? Poniżej znajdziesz szczegółowy opis całego procesu wraz informacjami o tym jak auta szukać, gdzie je zarejestrować, ile zapłacić oraz na co zwrócić szczególną uwagę.

 

DSC09656

 

Zaraz po przybyciu do Meksyku postanowiliśmy poszukać sobie własnego środka transportu. Najpierw myśleliśmy o motocykalch, a potem z uwagi na ilość posiadanych rzeczy oraz wygodę zdecydowaliśmy się na samochód. Ciężko byłoby zmieścić na jeden motocykl cztery plecaki, dwie deski surfingowe i dwie osoby. Początkowo chcieliśmy kupić auto w Meksyku, ale po krótkim zbadaniu tematu okazało się, że kupić owszem możemy, ale zarejestrować już niekoniecznie. Oficjalnie trzeba posiadać prawo czasowego pobytu (FM2/FM3), a nie wizę turystyczną (FMM). W praktyce podobno ten wymóg można obejść na dwa sposoby:

  • liczyć na niewiedzę urzędników (szanse są dosyć duże);
  • skontaktować się z „fixerem”, który wie komu zapłacić, by przymknął oko na formalności.

My jednak nikogo odpowiedniego nie znaliśmy, a że ryzykować nie chcieliśmy, zdecydowaliśmy się lecieć do USA i tam kupić auto. I tu pojawił się pierwszy dylemat.

W jakim stanie USA najłatwiej kupić samochód?

Rejestracją aut zajmuje się oddzielny dla każdego stanu DMV (Department of Motor Vehicles). Każdy z nich ma inne reguły dotyczące rejestracji pojazdów (kupić może każdy, nawet nielegalny imigrant, zarejestrować już niekoniecznie). Niestety większość z nich wymaga albo lokalnego prawa jazdy, albo dowodu zamieszkiwania w danym stanie (proof of residence). My żadnego z nich nie mieliśmy, więc nasz wybór był de facto ograniczony tylko do Kalifornii. Tam należy wyłącznie posiadać dostęp do adresu, z którego można odebrać dokumenty. Nie musi to być nasz adres, nikt tego nie sprawdza. Nie trzeba mieć żadnych amerykańskich dokumentów. Zero. Null. Rejestracja w Kalifornii ma jednak pewne wady:

  • sales tax – 9% ceny auta
  • smog test – auto musi pozytywnie przejść badanie emisji spalin, by móc je zarejestrować (dalej o nim poniżej);
  • dużo komplikacji z zarejestrowaniem auta pochodzącego spoza stanu, co w praktyce ogranicza wybór do aut już zarejestrowanych w Kalifornii.

Poza Kalifornią istnieją jeszcze przynajmniej dwa inne stany, w których stosunkowo łatwo jest kupić samochód. Jest to Południowa Dakota oraz Floryda.

Główną zaletą Południowej Dakoty jest to, że nie istnieje tam sales tax, ani inny jego odpowiednik. Nie ma też obowiązku poddawania auta badaniom spalin. Samą rejestrację i jej odnowę można wykonać przez Internet. Jedyny minus jest taki, że trzeba posiadać jakikolwiek amerykański dokument, np. prawo jazdy (dowolnego stanu) lub social security number. Adres rejestracji auta/zamieszkania właściciela może pochodzić z dowolnego stanu. Z tego powodu Południowa Dakota jest bardzo popularna wśród amerykańskich ekspatów (da się to zauważyć po ilości tablic z tego stanu w miejscach w Meksyku, gdzie mieszkają) oraz wśród właścicieli RV, którym niezbyt uśmiecha się, gdy muszą zapłacić $8 000 podatku od wartego $80 000 kampera.

Drugim interesującym stanem jest Floryda, która nie wymaga od nabywcy posiadania amerykańskiego prawa jazdy, ale wymaga lokalnego adresu. Przy czym adres ten musi być adresem naszego zamieszkania i musimy być w stanie to udowodnić, np. poprzez przedstawienie umowy najmu czy aktu własności.

W naszej sytuacji jedynym rozwiązaniem była Kalifornia. Nie był to jednak zły wybór, bo po pierwsze posiadaliśmy tam znajomych, u których mogliśmy się zatrzymać, a po drugie jest tam naprawdę dużo aut do wyboru (dodatkowo wolnych od rdzy).

 

auto ikona

 

Gdzie szukać ofert sprzedaży samochodów w USA?

Jako że sieć transportu publicznego w USA albo nie istnieje, albo istnieje w stanie szczątkowym auta najlepiej szukać ofert przez Internet. Polecam następujące serwisy (subiektywnie najlepsze wymieniam na górze):

  • Craiglist – serwis ogłoszeniowy z ofertami sprzedaży obiektów wszelkiej maści. Jeśli chodzi o auta znajdują się tu oferty zarówno osób prywatnych jak i dilerów; co ważne nie istnieje wersja ogólnoamerykańska, a jedynie wersje stanowe lub miejskie (np. dla Los Angeles, San Francisco, Sacramento). Niestety nie mamy możliwości wyszukiwania po odległości  (w odległości X mil od miejsca, w którym się znajdujemy), gdyż ogłoszeniodawcy często podają swoją lokalizację bardzo niedokładnie.  Jedynym obejściem jest wyszukiwanie po interesujących nas hrabstwach;
  • ih8mud (dla Toyoty) lub inne fora zrzeszające miłośników konkretnej marki lub podróżowania autem – dobre miejsce do szukania bardzo konkretnych aut. Szczególnie, gdy sprzedawane są przez użytkowników aktywnych w społeczności,  to zwiększa nasze szanse na zakup auta w dobrym stanie;
  • Strony www lokalnych dealerów – całkiem dobry pomysł, większość stron uaktualniania jest co 2-3 dni i zdarza się, że można znaleźć tu naprawdę ciekawe oferty (typu Toyota 4runner z 2001 roku z 120 000 km przebiegu);
  • OfferUp – serwis ogłoszeniowy ograniczony do naszej okolicy, co ma o tyle znaczenie, że w Kalifornii system transportu publicznego praktycznie nie istnieje i obejrzenie auta odległego o 100 mil jest dosyć drogie; serwis posiada wersję webową oraz apki na iOS i Androida;
  • eBay –  nikomu nie trzeba przedstawiać. Plusem jest to, że możemy ograniczyć wyszukiwanie do interesującej nas okolicy, minusem niewielka ilość ofert;
  • Autotrader – nie ma tu zbyt dużo ofert, a wiele z nich to oferty pochodzące od dilerów, ale jeśli na Craiglist nic nie ma, można zajrzeć i tu;

Poza tym można jeszcze przejść się po salonach oferujących używane auta, ale przyznam, że w naszym przypadku nic to nie wniosło, gdyż po prostu wybór aut w interesującym nas przedziale cenowym ograniczał się w zasadzie tylko do starych Fordów. Inną opcją, z której nie skorzystaliśmy, ale którą polecił nam jako ciekawą (budżetową) alternatywę jeden znajomy z USA są aukcje aut.

Aukcje samochodów

Cały myk z licytacjami samochodów polega na tym, że nabytego auta nie można zwrócić. Jest to o tyle istotne, że jego stan techniczny jest w zasadzie tajemnicą. Można sobie auto obejrzeć z zewnątrz, zajrzeć pod maskę, czasem uruchomić silnik, ale nie ma szans na przejażdzkę nie mówiąc o wykonaniu przeglądu przez naszego mechanika. Decydować się na tę opcję według mnie jest sens tylko, jeśli: a) naprawdę znacie się na autach i jesteście w stanie odróżnić ładnie wyglądający szmelc od auta, które posiada drobne, nieistotne usterki, b) macie żyłkę ryzykanta. Wbrew pozorom auta trafiające na aukcje nie zawsze są bublami. Wiele z nich to po prostu samochody wzięte na kredyt, którego właściciel nie potrafił spłacić (rodzi się jednak wtedy pytanie czy było go stać na jego serwisowanie i naprawy), albo oddane w rozliczeniu przy zakupie nowego auta.

W wielu miastach aukcje odbywają się co tydzień, więc jeżeli macie czas  jest to możliwość warta rozważenia. Licytacje najłatwiej znaleźć przez Internet. Z moich poszukiwań wynikało, że często prowadzą je różne organizacje charytatywne.

Jak kupić samochód?

Pierwsza kwestia przy kupowaniu auta sprowadza się do tego czy kupić auto od osoby prywatnej czy od dilera. Kwestia ta sprowadza się przede wszystkim do ceny, ale nie tylko.  Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety.

Zakup od dilera a zakup od osoby prywatnej

Główne zalety zakupu auta od dilera są następujące:

  • mniejsza szansa na bycie oszukanym i okłamanym (reputacja, konsekwencje prawne);
  • (z reguły) sprawdzony stan techniczny i naprawione drobne usterki/problemy;
  • niektórzy dilerzy oferują darmową gwarancję na usterki techniczne (ale tylko i wyłącznie poważne problemy techniczne, a nie detale w stylu nie działającego podgrzewania siedzeń), co oznacza że je naprawią, a nie że oddadzą nam pieniądze za samochód;
  • w Kalifornii dilerzy zobowiązani są zaoferować nabywcy za dodatkową opłatą (płatną z góry) możliwość zwrotu samochodu w ciągu X dni/przed przejechaniem Y mil (z reguły 7 dni i 300-500 mil).  Taka możliwość kosztowała w naszym przypadku kosztowała:
    • $150 dla aut o cenie mniejszej niż $5000;
    • $350 dla aut o cenie wyższej lub równej $5000.
  • obowiązek pokazania nam historii auta z Carfax (zawiera informacje na temat poprzednich właściciel, dat sprzedaży, ewentualnych wypadków, roszczeń, etc.);
  • diler sam wykonuje smog test.  Ma to ten ten plus (lub minus – zależy, z której strony spojrzeć), że ze względu na to, że znają się na tym co robią, wiedzą też jak poradzić sobie z problematycznymi samochodami, których emisja spalin na czas smog testu będzie bez zarzutu. To znaczy: samochód może posiadać drobne problemy z układem wydechowym/silnikiem, które nie wpływają negatywnie na stan auta czy zużycie paliwa, co powoduje wyrzucanie błędu przez komputer (CEL – check engine light), który automatycznie sprawia, że badanie jest zakończone wynikiem negatywnym. Tak jest choćby w przypadku słynnego kodu P0401 świadczącego o niewystarczającej drożności układu EGR (emission gas recirculation).
  • przygotuje za nabywcę całą dokumentację potrzebną do rejestracji samochodu.

Główną wadą zakupu auta od dilera jest jego cena, która potrafi być o 20-30% wyższa od cen podobnych aut oferowanych przez właścicieli prywatnych.

Jako że znamy już główną zaletę zakupu auta od osoby prywatnej (cena), jakie są główne wady takiego rozwiązania?

  • prywatny właściciel ponosi mniejszą odpowiedzialność za oszukanie nas, trudniej cokolwiek od niego wyegzekwować, a opinia jaką mu wystawimy/rozpowszechnimy generalnie nie ma dla niego znaczenia;
  • auto zawsze kupujemy w stanie AS-IS, co oznacza całkowity brak gwarancji na jakiekolwiek usterki, których nie zauważyliśmy i brak prawa zwrotu;
  • często samodzielnie musimy wykonać smog test (oficjalnie to obowiązek właściciela, ale wielu tego nie robi, a niezaliczenie testu może świadczyć o kosztownych problemach z silnikiem/układem wydechowym – np. konieczności wymiany katalizatorów – warto więc w takim wypadku pojechać na smog test z właścicielem)
  • pojazd musimy zarejestrować samodzielnie.

Z powyższego zestawienia wynika, że zakup od dilera ma znacznie więcej zalet niż zakup od właściciela prywatnego, ale według mnie wcale nie jest to takie oczywiste.Szczególnie, jeśli mamy pojęcie o samochodach, kupujemy auto od kogoś, kto mieszka w dobrej dzielnicy (wyższa szansa, że nie oszczędzał na serwisie/naprawach), albo od kogoś komu prawdopodobnie możemy zaufać (bo jest aktywnym uczestnikiem jakiegoś forum, którego inni użytkownicy traktują poważnie). Nie przykładałbym też dużej wagi do tego, że w przypadku prywatnego właściciela sami musimy auto zarejestrować – nie jest to proces skomplikowany. W Kalifornii, w skrócie wygląda on tak:

  1. Od właściciela auta otrzymujemy umowę kupna-sprzedaży (bill of sale), akt własności pojazdu (title) oraz smog test (jeśli nie, to sami znajdujemy miejsce, gdzie go robią);
  2. Z tymi dokumentami udajemy się do lokalnego oddziału DMV (najlepiej umówić wizytę przez Internet, bo to przyspieszy proces; jeśli się na niej nie pojawimy nic się nie stanie) i od ręki dostajemy rejestrację. Na akt własności czekamy od 2 do 6 tygodni (my czekaliśmy 2). Przychodzi on pocztą na adres, na który auto zostało zarejestrowane.
  3. Viola! Mamy auto zarejestrowane w USA! 

Jeśli chcesz dowiedzieć się jak nie należy kupować samochodu w USA polecam historię zakupu naszego auta 

Ubezpieczenie

Kwestia tak ważna, co droga. Podobnie jak w Polsce, aby poruszać się legalnie po drogach, musimy posiadać przynajmniej obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (third party liability). Idealnie byłoby kupić ubezpieczenie zaraz po zakupie auta (przez Internet), żeby uniknąć znikomej, ale jednak obecnej, możliwości kontroli policyjnej i dodatkowych kosztów. Generalnie na zakup ubezpieczenia posiadamy 30 dni od daty zakupu. Jeśli tego nie zrobimy nasza rejestracja zostanie anulowana. Jej wznowienie będzie wiązało się z koniecznością zakupu ubezpieczenia oraz zapłaty kary $15. Po nabyciu ubezpieczenia nie musimy nic robić – DMV ma dostęp do baz danych ubezpieczycieli i wszystko automatycznie sprawdza. Co ważne – ubezpieczenie kupowane jest nie na pojazd (jak np. w Meksyku), ale na kierowcę.

W przeciwieństwie do Polski, ubezpieczenia w USA są drogie, a ceny wahają się od $60 do $120 i więcej za miesiąc. Najtańszą ubezpieczalnią wydaje się Progressive. My za naszą Toyotę Land Cruiser z 1996 r. płaciliśmy $80 za miesiąc. Cena ubezpieczenia zależy od kilku czynników:

  • adresu na jaki zarejestrowane jest auto (naprawdę);
  • przewidywanego miesięcznego przebiegu (nikt tego nie sprawdza dopóki nie dojdzie do wypadku, ale jeśli wówczas okaże się, że zaniżyliśmy tę liczbę wówczas ubezpieczenie prawdopodobnie nie zadziała; jeżeli wyjeżdżamy z USA zaraz po zakupie nie ma to żadnego znaczenia i można podać najniższą możliwą wartość);
  • naszej historii za kółkiem (obcokrajowiec traktowany jest jak osoba z historią wypadkową, co zwiększa cenę ubezpieczenia);
  • rocznika, marki i modelu auta.

I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o ubezpieczenie. Jeżeli interesuje was jak tanio nabyć obowiązkowe działające ubezpieczenie samochodu na Meksyk zapraszam do tej notki.

Kilka cennych uwag końcowych

Sprawdzenie auta przez zakupem

Jeżeli nie jesteście ekspertami od samochodów to nie kupowałbym samochodu bez sprawdzenia przez mechanika. Możliwości są dwie: albo bierzemy go ze sobą na miejsce, albo zabieramy do niego samochód, który zamierzamy kupić. Jeżeli właściciel auta/diler nie godzi się na jego sprawdzanie przez niezależnego fachowca to auta nie kupujemy. Do wyszukiwania warsztatów polecam serwis internetowy Yelp (szukamy takiego, który ma dużo dobrych recenzji). Należy liczyć się z tym, że sprawdzenie auta będzie trochę kosztować. Godzina pracy mechanika to jakieś $50-70. Niemało, ale znacznie mniej niż koszty naprawy trefnego pojazdu (szczególnie, gdy naprawimy je w USA!).

Przed zakupem warto sprawdzić auto w bazie danych Carfax. Zawiera ona historię pojazdu, w tym informacje na temat wszystkich transakcji zakupu-sprzedaży (wiemy więc ilu miało właścicieli), wypadków czy ciążących na nim zobowiązań. Jedyny problem z Carfax jest taki, że za dostęp trzeba płacić (dilerzy mają wykupiony abonament i powinni nam pokazać historię auta).

Ponadto dużo o stanie pojazdu może nam powiedzieć to, czy właściciel dysponuje historią serwisową (w tym paragonami czy fakturami) i to co w nich jest zawarte. Dilerzy z reguły nie posiadają takich informacji.

Jaka jest uczciwa cena za używany samochód w USA?

Najprostszym sposobem na to, aby poznać realną rynkową cenę auta jest skorzystanie z Kelley Blue Book. Zawiera ona ceny dla konkretnego regionu, stanu pojazdu oraz tego czy kupujemy od osoby prywatnej czy dilera. To dobry punkt odniesienia, choć przyznam, że w przypadku takich marek jak Toyota ceny podawane w KBB były przynajmniej o 20% niższe niż to, co mogliśmy znaleźć w ogłoszeniach. Wynika to z tego, że „Toyota trzyma cenę”. W przypadku innych marek wartości były znacznie bardziej adekwatne.

Ważne dokumenty samochodowe w USA

Strona dokumentacyjna, mimo że nudna, to niestety ważna i inna od polskiej.  Dokumenty, które musimy mieć po zakupie auta:

  • title – akt własności pojazdu, w przeciwieństwie do Polski nie ma nic wspólnego z dowodem rejestracyjnym. Można posiadać niezarejestrowane auto i jest to zupełnie okej, tak długo jak długo nie korzystamy z dróg publicznych;
  • registration – rejestracja pojazdu, która uprawnia nas do poruszania się po drogach publicznych;
  • smog certificate – potwierdzenia pozytywnego zaliczenia testu spalin (Kalifornia i kilka innych stanów). Jest niezbędne do zarejestrowania auta (wyjątek stanowi sytuacja, gdy smog test był wykonany mniej niż 90 dni od daty sprzedaży, wówczas nie trzeba go robić ponownie). Ponadto smog test należy wykonywać co 2 lata (dla aut starszych niż 4 lata, nowsze są z niego zwolnione), by przedłużyć rejestrację.

Na co uważać przy zakupie używanego auta w USA?

Co powinno zwrócić waszą uwagę przy zakupie auta lub spowodować zupełne odstąpienie od transakcji?

  • brak zgody właściciela na sprawdzenie auta przez mechanika – bezwzględnie czerwona kartka;
  • salvage title – czerwona kartka (oznacza to, że auto jest powypadkowe, a ubezpieczalnia uznała, że nie da się naprawić i nadaje się tylko na złomowanie; auto z takim tytułem dużo trudniej ubezpieczyć, zarówno w USA jak i w Meksyku, a w tym ostatnim może to być wręcz niemożliwe);
  • duplicate title – czerwona kartka;
  • lien on title – żółta kartka (oznacza to, że auto było kupione w leasingu), kupujemy tylko jeśli:
    • właściciel da nam lien release (dokument potwierdzający całkowitą spłatę);
    • title ma pieczątkę banku, w którym auto było leasingowane;
  • brak smog certificate – żółta kartka (dokument ten powinien dostarczyć nam właściciel prywatny, jeśli tego nie zrobił to albo jest leniwy/nie zna swoich obowiązków, albo auto nie jest w stanie go przejść, co oznacza, że bez usunięcia przyczyny nie będziemy w stanie go zarejestrować. Kupujemy tylko, jeśli właściciel pojedzie z nami na smog test przed zakupem a auto go przejdzie. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy smog test był wykonany mniej niż 90 dni od daty sprzedaży, wówczas nie trzeba go robić ponownie).

Gdzie naprawiać auto w USA?

Jeżeli jakiś cudem nie udało się kupić w pełni sprawnego samochodu za $5 000 (tak, jak nam) i będziecie musieli go naprawić, polecam zakupienie niezbędnych części w USA (nigdzie na świecie nie będzie lepszych cen!), a wykonanie napraw w Meksyku albo w Gwatemali. Ta ostatnia jest znacznie tańsza, a jakość pracy wcale nie gorsza. Minusem jest oczywiście większa odległość od USA. W obu krajach można znaleźć mechaników, którzy mówią po angielsku, ale nie ma sensu liczyć, że tak będzie.

Najlepsze ceny zamienników zdaje się oferować Rock Auto. W przypadku oryginalnych części do Toyoty polecam Toyota Parts Overstock (mimo archaicznej strony to rzeczywista firma i oryginalne części), która potrafi być do 30% tańsza niż salony.

Mamy jednak nadzieję, że wasz nowy bolid nie będzie potrzebował napraw i będziecie mogli od razu ruszyć w drogę. Gdyby się okazało, że potrzebujecie kogoś na miejscu w Kalifornii, kto pomoże kupić samochód (lub tylko udostępni adres do rejestracji), a także pomoże w formalnościach, dajcie nam znać, bo znamy kogoś, kto możemy z czystym sumieniem polecić.

Jakie auto wybrać? [update z Panama City]

Pytanie stare jak świat  na które odpowiem jedynie wybiórczo i pod uwagę wezmę tylko auta 4×4. Podczas przejazdu z Los Angeles do Panama City przebyliśmy nieco ponad 16 000 km (nie pytajcie jakim cudem, skoro najkrótsza trasa liczy 6400 km) i okazało się, że spośród terenówek najpopularniejsze są dwie:

  • Mitsubishi Pajero/Montero
  • Toyota 4Runner

A skoro są najpopularniejsze, to i najłatwiej do nich dostać część i jest duża szansa, że mechanicy będą wiedzieli jak te samochody działają. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że podczas tych 7 miesięcy widziałem ponad 100 egzemplarzy każdego z tych aut. Dla porównania Land Cruiser’ów 80 nie widziałem więcej niż 20.

 

 

Artykuł nt zakupionej w USA Toyocie Land Cruiser FZJ80

 cyf nom 16

 

 

Zapraszamy do lektóry naszych artykułów na stronę:

www.cyfrowinomadzi.pl

 

 

cyf nom 09