Hiluxem pośród wulkanów
Człowiek marzy o locie na Marsa. Zupełnie niepotrzebnie. Mars jest na Ziemi. Dokładnie w Ameryce Południowej. I zajmuje całkiem poważną jej część. Płaskowyże wysokogórskie Altiplano i Atakama gwarantują takie scenerie. A jak komuś się znudzą, po sąsiedzku jest pustynia Atakama i Pacyfik, a z drugiej strony Amazonia.
Ogromna przestrzeń, w dużej mierze wulkanicznych płaskowyżów, jest miejscem stworzonym do off-roadu. Teren na odcinku północ-południe ciągnie się od Jeziora Titicaca aż po trzecią górę Ameryki Południowej i zarazem drugi wulkan świata – Pissis, którego szczyt osiąga 6.800 metrów n.p.m. To kilka tysięcy kilometrów na terenie Chile, Argentyny, Boliwii i Peru. A co oferuje ziemski Mars? Marsjańskie kolory oczywiście. Wszelkie odcienie czerwonego, pomarańczowego, żółtego. Najwyższe wulkany świata, niektóre aktywne. Ogromne złoża miedzi, złota, srebra i innych metali. Pustkowie pełne ukrytych przyrodniczych skarbów. Dostępu strzegą duże wysokości, tytuł najsuchszego miejsca na świecie oraz huraganowe wiatry. Warto te trudności pokonać. Zdobywać, odkrywać i spróbować sił na trasach rajdu Dakar.
ARGENTYNA.
Startujemy od południa. Lecz zaraz, zaraz. Wpierw trzeba wynająć samochód. I w każdej wypożyczalni usłyszymy to samo. Na lżejsze trasy proponujemy taki, taki lub taki samochód a na trudniejsze Toyotę Hilux. Nieważne gdzie jesteś - Afryka, Ameryka, Europa czy Azja – Toyota Hilux chyba na wszystkich kontynentach postrzegana jest tak samo. To już kultowy samochód z napędem na wszystkie koła o wybitnie dobrych właściwościach terenowych. Gdy potrzebuję auto na trudną off-roadową trasę zazwyczaj słyszę, że powinienem wziąć Hiluxa, bo inne pojazdy mogą nie podołać. I coś w tym jest. Ten model nigdy mnie nie zawiódł a inne owszem. Jedne mają problem z odpalaniem na dużych wysokościach, inne zbyt słaby napęd 4x4. Natomiast Hilux jawi mi się jako bardzo dopracowana konstrukcja. Niedawno na rynku pojawiła się jego ósma edycja. Mam więc swoją „camionetę”, jak w miejscowej nomenklaturze określa się auta terenowe, dostawcze i pick-upy.
Na początek kilka perełek rejonu trzech najwyższych wulkanów świata - Ojos del Salado - Pissis - Bonete. Argentyna i Chile. Trzeba się przygotować na wysokości dochodzące do 5.500 metrów n.p.m., mróz, wiatr, a czasami śnieg i lód. Nawet w lecie. Ale warto. Malownicze kolorowe góry i jeziora, pustkowia, wysokie przełęcze. Czasami naszą drogę przebiegną urocze wikunie, nieco mylnie nazywane lamami. I oto jest, El Volcancito. Któż wie, czy nie jedyne takie miejsce na świecie? Źródło otoczone mineralnym stożkiem, wysokim na jakieś siedem metrów. Z całkiem głębokim jeziorem w środku. Białe kolory stożka, niebiesko-zielone jeziora, czerwone otaczających gór. Niezwykłe miejsce na dobrze ponad czterech tysiącach metrów. Fajna off-roadowa rozgrzewka przed niełatwą przeprawą na najwyżej położone na świecie jezioro kalderowe Inca Pillo.
Pozaziemskie widoki, towarzystwo niemal siedmiotysięcznych wulkanów, niewielkie lodowce, penitenty, wysokości przekraczające 5.400 metrów n.p.m. I ponad 40-to kilometrowa trasa do pokonania doliną rzeki. Rano zamarznięta, w środku dnia rwąca. Piaszczyste łachy, skaliste fragmenty, przewężenia. Nierzadko huraganowy wiatr. Toyota bez problemu daje radę. Kaldera to coś większego niż krater, w tej - na wysokości około 5.200 metrów n.p.m. - znajduje się sporej wielkości jezioro. W scenerii rodem z filmów fantastycznych. Surowy, niezwykłej urody krajobraz, rzadko odwiedzany przez ludzi. Skrajnie surową, nieprzyjazną przyrodę, można zamienić na sympatyczniejszą, po drugiej stronie wulkanu Pissis. W miejscu zwanym Balcon del Pissis zobaczymy kilka różnokolorowych jezior - niemal czarnych, niebieskich, zielonych, w towarzystwie niewielkich solnisk. Mało? Widoki na najwyższe wulkany świata i największe, chociaż niewielkie, lodowce tej części Andów. Nadal nie przekonałem do zapuszczenia się w to miejsce? Dodam zatem, że można tu spotkać całe stada wikunii z rodziny wielbłądowatych oraz gromady różowych flamingów.
Sąsiadujący po stronie chilijskiej obszar jest coraz lepiej turystycznie zagospodarowywany. Niezwykle atrakcyjne są jeziora - Laguna Verde na dobrze ponad czterech tysiącach metrów i położona kilkaset metrów niżej Laguna Santa Rosa z sąsiadującym Salarem Maricunga. Spotkamy tutaj liczne flamingi oraz widoki na potężne wulkany - Nevado Tres Cruces i najwyższy na świecie - Ojos del Salado, dochodzący do 6.896 metrów n.p.m. Tak na marginesie, najwyższy wulkan naszego Układu Słonecznego, Olympus Mons, znajduje się na Czerwonej Planecie w zbliżonych krajobrazach.
Decydując się na dalszą jazdę na północ, znajdziemy się niemal w dziewiczej części Atakamy. Słabo poznanej i zbadanej. Można tutaj odkryć nowe jeziora, solniska, albo inaczej salary, wulkany, kratery, zdobyć nienazwane ponadpięciotysięczne szczyty i samemu nadawać im nazwę.
Pakując naszą terenówkę nie obejdzie się bez zapasu jedzenia, wody i paliwa. Warto jechać przynajmniej w dwa samochody, z telefonem satelitarnym pod ręką oraz GPS-em. Na ziemskim Marsie nie ma żartów, ale jest pięknie.