Zakup samochodu terenowego nigdy nie był i wciąż nie jest łatwym zadaniem. Zgodnie z zaleceniami Piotra Sołtysa przewertowaliśmy trochę ogłoszeń odrzucając auta, które nie spełniały naszych kryteriów. To, które kupiliśmy nie spełniało jedego, ale miało dwie duże zalety, które zaważyły na naszej decyzji.

LandCruiser PL 120 front1

Pomimo iż Toyota Land Cruiser 120 nie jest samochodem starym, jej zakup do łatwych nie należy. Głównie z powodu przebiegów i stanu tych aut. Toyoty jeżdżą dużo i są często wykorzystywane jak rodzinne SUV-y, a ich spora trwałość i niska awaryjność powodują, że wiele egzemplarzy jest… zaniedbanych. To taka ironia losu, że często na rynku wtórnym samochody, które nie wymagają częstych napraw, rzadko odwiedzają serwisy i bywają w kiepskim stanie. Nierzadko gorszym niż wydaje się właścicielowi.

Mieliśmy kilka kryteriów, które sobie założyliśmy przed zakupem. Jednym z nich i najważniejszym była dobra kondycja ramy i łatwa jej ocena (brak maskującej wady warstwy antykorozyjnej). Już na tym etapie odrzuciliśmy kilka ofert, zanim pojechaliśmy zobaczyć samochody. Nie interesowały nas bowiem egzemplarze, w których trzeba „coś pospawać” oraz niedawno zakonserwowane, jeśli nie miały dokumentacji zdjęciowej. Nie interesowały nas też wersje krótkie, choć o takie akurat niełatwo. Jednym z założeń budowy naszej wyprawówki jest to, że ma być „rodzinna”, a krótki Land Cruiser 125 taki do końca nie jest.



Innym kryterium był wariant z silnikiem Diesla. Zdajemy sobie sprawę z zalet benzyniaków, wiemy też, że jest to bezpieczniejsza opcja, a do Afryki się nie wybieramy, więc silnik benzynowy byłby ideałem. Jednak podjęliśmy taką decyzję z uwagi na was. Znakomita większość samochodów na rynku europejskim to jednak diesle, a chcemy, by ta seria miała charakter przede wszystkim poradnikowy. Dlatego nie mógł to być wariant niszowy.

Ostatnim kryterium był przebieg do 250 tys. km, a najlepiej do 200 tys. km. Samochodów z takim przebiegiem trochę jest, ale były to auta wykraczające ponad zakładany budżet lub z niepewną historią. Jak wiecie z filmu z Piotrem Sołtysem oraz poradnika, przy ok. 280-300 tys. km w Land Cruiserze zazwyczaj jest już sporo do zrobienia. Niemniej jednak zdecydowaliśmy się na zakup auta z przebiegiem ponad 300 tys. km, ale nieprzypadkowo.

LandCruiser PL 120 front2

Postawiliśmy bowiem na historię, a ta nas skusiła. To właśnie Piotrek Sołtys zadzwonił do nas z informacją, że zna auto, które może być takie jak szukamy. Co prawda z przebiegiem sporo ponad 300 tys. km, ale serwisowane od lat w jego warsztacie, ze zrobionym remontem silnika i wymienionymi na nowe wtryskiwaczami. Ze zdrową ramą, którą da się dokładnie obejrzeć, z nieźle utrzymanym wnętrzem i w pełni sprawne. Do tego po większym serwisie. Kolejne zalety to rocznik (ostatni, czyli 2009), wersja z automatem, a także wyposażenie – terenowe (choć stare) opony oraz bagażnik dachowy z dodatkowym oświetleniem. Okazja? Być może. Sami oceńcie.

Ostatecznie kupiliśmy ten egzemplarz czarnego Land Cruisera i od razu po tym zaczęliśmy pierwsze testy, które mają nam odpowiedzieć na pytanie, czy to była dobra decyzja.